Page 188 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 188
i pisania, ale jak być wolnym, jak nie bać się dorosłych i rodziców, którzy biją.
Ich też należy zabić. Nie mam dla nich litości. Głowa mi płonie z nienawiści.
Zabić wszystkich gliniarzy, wszystkich bogaczy. Przechadzam się z miejsca na
miejsce, za mną armia rozbójników czekających tylko na rozkaz. Otwieram
nowe piekarnie i wołam: „Chleb za darmo dla wszystkich!”. Od dziś nie wolno
zmuszać dzieci do jedzenia kotletów, jeśli nie mają ochoty.
I nagle słyszę straszliwy wybuch. Rozumiem, że spełniło się marzenie
Garbatego Chaima. Wszystkie garby wybuchły naraz i ludzie znów są wy-
prostowani.
– Awrumie Lajb, gdzie jesteś?
To głos Berla. Jestem na niego strasznie zły. Miałem jeszcze tyle do zrobie-
nia, a on mi przerwał. Jak mam ponownie zebrać wszystkich rozbójników?
Znowu dorośli wszystko zepsuli. Przez nich świat jest taki brzydki, taki
mroczny i brutalny. Z braku wyjścia opuszczam mostek dowodzenia i idę na
dół. Wracam tą samą drogą. Berl stoi przede mną, przy nim dwie inne osoby.
Mam wrażenie, że to te same dwie sylwetki, które widziałem wcześniej przez
okno. Pociąg i ja stoimy zakurzeni od stóp do głów.
– Co się stało? Gdzie byłeś? Gdzie się schowałeś?
Opowiedziałem mu, że zauważyłem na dole dwóch typów, więc wyszedłem
na dach. Berl miał surową i poważną minę.
– Awrumie Lajb, jeśli znów zobaczysz tych ludzi, wpuść ich. Oni nie znali
hasła. Powiedz mi, Awrumie Lajb, czy był tu Godel?
– Nie.
Te dwa typy w ogóle mi się nie podobają. Jest w nich coś mrocznego i groź-
nego. Twarze mają bez wyrazu, jakby nałożyli szare maski. Naprawdę się ich
boję. Berl odwraca się do dwóch masek i coś szepcze. Maski kiwają głowami
i znikają, tak jak przyszły. Mam wiele pytań odnośnie do tych typów, ale coś
we mnie mówi: „Zapomnij o nich”.
Berl jeszcze przez chwilę stoi bez ruchu. Potem odwraca się do mnie
z uśmiechem. Ależ ja lubię patrzeć, jak się uśmiecha, jakby nagle zaświecił
nad nim promień słońca.
– Berlu, byłem na drugim dachu. Odkryłem inny pokój z mnóstwem
bród i peruk.
– Jesteś łobuzem, Awrumie Lajb.
Nie ustępuję. Chcę wiedzieć, co działo się w tamtym pokoju, kto tam
wcześniej był, co robił i przed kim się ukrywał.
186 – Ciekawski jesteś. Pewnego dnia wszystko ci opowiem. Ale teraz mogę