Page 140 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 140
– Z niej też zrobią kurwę – myśli na głos Maks. – Jaka ona jest?
– Prawie nie wiem, jak wygląda. Widziałem ją dwa razy. Pamiętam ją
jako wysoką blondynkę. W okularach. Jak szikse. Prawie nie rozmawialiśmy.
Nie mieliśmy wspólnego języka. Mówiła tylko po polsku. A ja tylko w ji-
dysz. Patrzyliśmy na siebie, milcząc. Mama próbowała nas zachęcić, ale ona
też, biedactwo, nie wiedziała, jak to zrobić. Moja siostra była taka zadba-
na, czysta, w nowych butach. Ale zamknięta w sobie. A ja byłem bardzo
zmieszany. „Nu, Awrumie Lajb, to jest twoja siostra, przywitaj się” – po-
wiedziała moja mama. Powiedziałem dzień dobry i na tym skończyła się
nasza znajomość.
Nagle zobaczyłem Halinę z ustami poranionymi od ugryzień, jak Riwkale.
Jakaś stara baba uderza ją w twarz, Szmil Grib jej wygraża i nawet nie zwracają
się do niej po imieniu, jest tylko maszynką z przynętą. I natychmiast wyobra-
ziłem sobie, co ona przeżywa. Wczoraj jeszcze była dzieckiem. O wszystkich
można to samo powiedzieć. I nagle jest tylko ciałem, nawet nie ciałem, a samą
siuśką, i za parę złotych każdy może jej nasikać do środka. Przecież z tego po-
wodu zabiła się Esterka. Nagle Riwkale i Halina wydają mi się jedną osobą.
Tego, kto jest temu winien, chętnie zagryzłbym na śmierć. Na razie potrafię
tylko gryźć, ale jeszcze wyhoduję sobie mięśnie, żeby zadawać też ciosy. Może
w ogóle powinienem zostać bokserem. Pytania kotłują się we mnie, włażąc
jedno na drugie: czym zostać – pisarzem, malarzem czy bokserem? Boże,
jakie życie jest skomplikowane.
– Jeśli ktoś to zrobi Halinie, zamorduję go.
– To właśnie zrobiłem jednemu skurwysynowi – mówi Maks. – Skurwy-
synowi, który zrobił z mojej siostry kurwę. Nie dość, że był alfonsem, to
w dodatku gojem, oby sczezł. Dźgnąłem go na środku ulicy. Omal nie zabiłem.
Byłem wtedy ciut starszy od ciebie. Wykaraskał się z tego. Jak tylko wydo-
brzał, zwiał, a ja poprzysiągłem sobie, że go dorwę, obojętnie kiedy i gdzie.
Nadal nie porzuciłem tej myśli. Ale mimo to zastanówmy się – gdybym go
zabił, czy zmieniłbym świat? No co bym zrobił? Siedziałbym w ciupie, zga-
dza się? Nawet bez tego siedziałem, za inne rzeczy. Tam nauczyłem się być
Ślepym Maksem. Oko straciłem w bijatyce. Broniłem jakiejś dziewczyny. No
i co się stało? Ja straciłem oko, ona straciła dziewictwo i wszystko zostało,
jak było.
Maks dokłada mi kamieni na serce. Chciałem ruszyć środkiem ulicy
i krzyczeć. Nie wiem co właściwie. Chciałem zabić nie wiem kogo. Chciałem
138 podpalić nie wiem co.