Page 135 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 135
Film się nie skończył. Dziennikarz dalej zadaje pytania…
– Czy Maks jest twoim krewnym?
– Zapytajcie Maksa – odpowiadam skromnie.
Dlaczego filmowcy zniknęli, nie czekając na wszystkie moje odpowiedzi?
Chyba przesadziłem i mówiłem zbyt wolno, więc stracili cierpliwość.
– Proszę, oto on, Awrum Lajb, nasz przyjaciel. Patrzcie, patrzcie, jak urósł
i stał się mężczyzną. Biedacy dorośleją chyba szybciej. Nu, czego szanowny
pan sobie życzy?
– Usiąść koło ciebie.
Wszyscy ryczą ze śmiechu. Maks długo przygląda mi się jednym okiem,
potem zwraca się do kilku mężczyzn, którzy go otaczają, i przedstawia mnie:
– To jest Awrum Lajb, którym opiekował się Szymszon Bekel.
Mężczyźni kiwają głowami ze zrozumieniem. Takie powitanie bardzo
mnie zażenowało. W środku, wewnątrz, gdzieś naprawdę głęboko czuję się
taki odepchnięty, ot takie stworzenie, którego nikt nie potrzebuje, i jeśli ktoś
okazuje mi życzliwość, nie dowierzam mu, ale tak czy owak, będę go dobrze
wspominał. Mam dobrą pamięć do rzeczy dobrych i złych. Jeśli na przykład
dostanę od kogoś w gębę – z wyjątkiem mojej mamy, bo ona ma obowiązek
mnie wychowywać – no więc jeśli dostanę w gębę od obcego człowieka, to
nie zapomnę mu, dopóki nie znajdę okazji, żeby mu odpłacić. Na przykład
kiedyś oberwałem od reb Kalmana Pajeńskiego, bo poobcinałem mu guziki
od płaszcza. Ukradłbym cały płaszcz, ale był ciężki, a poza tym za bardzo
zwracał uwagę. Ten Kalman, niech będzie wymazane jego imię i pamięć,
strasznie mnie stłukł. Twarz mi napuchła do tego stopnia, że wszyscy myśleli,
że właśnie wróciłem z sanatorium. Myślałby kto, że ukradłem mu zwój Tory.
Jego ciosów nie zapomniałem.
Któregoś dnia widziałem, jak pomaga żonie rozwieszać pranie. Jeszcze
tego samego wieczoru obciąłem mu wszystkie rękawy u koszul. Sukienki
pociąłem na pasy. W pozostałych ubraniach porobiłem dziury gwoździem.
Ale Maksa zawsze będę dobrze wspominał. I gdy dorosnę, wszystkim
będę o nim opowiadał, choć niewykluczone, że niecałą prawdę. W takich
przypadkach ja decyduję, co jest prawdą. Będę o nim opowiadał wyłącznie
cudowne rzeczy. Możliwe, że on niezupełnie jest taki, jak go będę opisywał,
lecz w moich oczach, tak już pozostanie. Nie zdecydowałem też, jak go przed-
stawię: na obrazie czy w opowieści.
– Awrumie Lajb, usiądź koło mnie i jedz wszystko, co wpadnie ci w oko.
Maks chciał mi jeszcze coś powiedzieć, ale uwagę obecnych odciągnęli 133