Page 121 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Arie Aksztajn (Eckstein) - Ulica Dolna.
P. 121
Jenkel Bolszewik, Awramele Wielki Łeb. I nikt się nie denerwuje. Tylko Wel-
wel Guzik – od razu okropnie się wkurza. Być może dlatego inne dzieci go
zaczepiają i przedrzeźniają przy byle okazji właśnie dlatego, że się denerwuje,
zamiast powiedzieć: „racja, mam nos jak guzik” i po wszystkim. Podobnie
jest przecież z ludźmi o długich kinolach, których Bogu dzięki nie brakuje –
sądząc po ich nosie, co drugiego Żyda można by przezywać „szofar ”.
40
Był też jeden, na którego wołali Jenkel Nocnik, ponieważ kiedyś matka
zawołała do niego przy wszystkich dzieciach: „Jenkale, nie idź do wychodka
na podwórzu, tam jest brudno! Załatw się w domu, do nocnika”.
Ten Jenkel ze wstydu nie wrócił do domu. Znaleźli go ukrywającego się
na strychu. Nie chciał stamtąd zejść, dopóki mu nie przyrzekniemy, że nie
będziemy tak na niego wołać w obecności dziewczyn. Nawet jego ojciec przy-
szedł do nas, prosząc grzecznie, żebyśmy tak na niego nie mówili – „Nie wolno
wam zawstydzać dziecka tylko dlatego, że matce wymsknęło się jakieś słowo”.
Zawstydziliśmy się i obiecaliśmy, że nie będziemy go tak przezywać. I był
jeszcze jeden dzieciak, którego nazywano Herszel Klesc. Tylko dlatego, że nie
umiał wymówić słowa „kleszcz”. Ale to nie my daliśmy mu to przezwisko,
przyszedł już z nim z innego podwórza. Wszystkie te przydomki krążyły
między nami. Ale żeby starego Żyda, który zgięty wpół podpiera się laską,
nazwać Hejnech „Pipki-z-mlekiem” , to naprawdę nie na miejscu. Chciałem
wiedzieć, w jaki sposób przezwisko przylgnęło do Hejnecha, lecz wstydziłem
się zapytać. Nawet gdy siedział, oparty na lasce, przy stole niedaleko drzwi,
i z zaciekawieniem przyglądał się ludziom, żeby dosłyszeć rozmowę ucztu-
jących i jednocześnie widzieć ulicę. Nie wiem zresztą, czy słyszał wszystkie
rozmowy knajpianych gości i czy widział, co działo się na dworze, bo czasem
miałem wrażenie, że jest głuchy, a czasem podrywał go do góry najmniejszy
hałas. W jego oddaleniu było coś smutnego. Zawsze myślałem sobie, że jego
słuchanie związane jest z poczuciem, że on musi patrzeć na ludzi, zapamię-
tywać ich, być blisko, bo jutro albo pojutrze się z nimi rozstanie.
Strasznie boli, jak człowiek się od ciebie oddala. Dotyczy to nie tylko Hej-
necha, ale ogólnie. Na przykład tkacz Borech i skarbnik Mendel – miałem
ochotę stanąć naprzeciw anioła śmierci i nie pozwolić mu się do nich zbliżyć.
Powiedzieć mu: „Posłuchaj, aniele śmierci, jak masz sumienie uśmiercać takich
40 Szofar (hebr.) – róg zwierzęcia, najczęściej barani, który jest używany jako instrument muzyczny
podczas niektórych świąt żydowskich. 119