Page 16 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 16
Nowe mieszkanie
Jak Tata załatwił to mieszkanie, nie wiem, być może zamienił
je za nasze dotychczasowe. Określenia „mieszkanie” nie należy ro-
zumieć w normalnym znaczeniu tego słowa. Był to jeden niewielki
pokój na II piętrze, w oficynie domu. Pokój ten pełnił równocze-
śnie funkcje sypialni, jadalni, kuchni i co tu ukrywać… ubikacji.
Tak, potrzeby fizjologiczne w nocy trzeba było załatwiać do wia-
dra (ja chyba miałam swój nocnik), a rano nieczystości wynosiło
się do ubikacji znajdującej się na podwórzu lub wylewało do zlewu
na klatce schodowej, pół piętra wyżej.
W pokoju zmieściła się tylko połowa łóżka małżeńskiego mo-
ich Rodziców, duża szafa ubraniowa, moje żelazne łóżeczko, okrą-
gły stół, parę krzeseł – wszystko to było przetransportowane z na-
szego starego mieszkania. Była jeszcze kuchenka szamotowa i nie-
duża beczka, w której od czasu do czasu trzymaliśmy kapustę, jeśli
można ją było akurat dostać. Utkwił mi w pamięci taki szczegół,
że pokój nasz łączył się z korytarzem drzwiami, które miały dwie
połówki. Jedna połówka się otwierała, druga była na stałe za-
mknięta i właśnie za nią stała ta beczka. Oczywiście w pokoju, a nie
na zewnątrz, bo tam nie uchowałaby się nawet paru minut. Na
drzwiach, od strony korytarza, widniał napis pozostawiony przez
poprzednich lokatorów K+M+B. Przetrwał on do czasu wysiedle-
nia nas z getta.
Pokój miał jedno okno, które wychodziło na podwórze ze
znajdującymi się tam komórkami, za którymi widać było budynki
garbarni (Urzędnicza 5/7). Do naszego domu przylegał niewielki
budynek z cegły, w którym mieścił się zakład tapicerski. Po zapad-
nięciu zmierzchu okno należało bardzo dokładnie zasłonić, gdyż
każda nieszczelność groziła najpoważniejszymi konsekwencjami.
9