Page 21 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zofia Lubińska-Rosset - "Okruchy Pamięci".
P. 21

Aby  dojść  z  domu  do  pracy,  musiałam  przejść  dosłownie
            przez całe getto. Mieszkaliśmy na samym jego zachodnim krańcu,
            a  budynki  resortu  na  ul.  Brzezińskiej  były  ostatnimi  od  strony
            wschodniej. Tę wielokilometrową drogę przebywałam zwykle ra-
            zem z Jurkiem Weltfrajdem, który też znalazł tam zatrudnienie.
            Wychodziliśmy wczesnym rankiem, idąc podwórkami ulic Urzęd-
            niczej, Drukarskiej (Zimmerstrasse), Lotniczej (Blattbindergasse –
            dzisiaj Snycerska), kierując się potem w stronę ul. Masarskiej (Stor-
            chengasse – dziś nieistniejąca), na wysokości której był most nad
            ul. Limanowskiego. Zamiast przechodzić przez most, można było
            próbować czekać na otwarcie bramy znajdującej się w pobliżu, na
            skrzyżowaniu z ul. Ciesielską (Bleicherweg), ale wiązało się to z ry-
            zykiem spóźnienia do pracy, bo przejście to było otwierane teore-
            tycznie o pewnych godzinach, a w praktyce według widzimisię nie-
            mieckich wachmanów. Stało ich zawsze dwóch, oczywiście uzbro-
            jonych. Kiedy im się coś nie spodobało (tłum przemieszczał się za
            wolno, jakaś furmanka zatarasowała przejście), potrafili wymierzać
            kopniaki, bić kolbą karabinu, a nawet strzelać do przechodzących.
            Z kolei przeprawa przez most była dla mnie bardzo trudna zimą,
            bo stopnie były zawsze bardzo oblodzone i bałam się, że popy-
            chana przez przewalający się tłum (w godzinach rannych był on
            szczególnie duży) mogę z niego spaść. Lęk ten był tym bardziej
            uzasadniony, że pewnego razu, gdy z powodu owrzodzenia pięty
            z trudem wchodziłam na oblodzony most, przewróciłam się, ześli-
            zgnęłam o kilka stopni i dotkliwie potłukłam. W obu przypadkach
            mieliśmy do pokonania jeszcze most nad ul. Zgierską przy pl. Ko-
            ścielnym (Kirchplatz), a potem już tylko (czy aż!) całą ul. Brzeziń-
            ską.
                 Inną trasą, którą nawet częściej wybieraliśmy, była droga przez
            północną część getta z przejściem przez bramę przy ul. Dolnej
            (Talweg), potem ul. Ceglaną (Steinmetzgasse), przez Bałucki Ry-
            nek (Baluter Ring) i Dworską do Młynarskiej (Mühlengasse), aż do
            Brzezińskiej (Sulzferderstrase). Pamiętam, że w jednym z domów
            przy Bałuckim Rynku mieścił się zakład fryzjerski, na którego szyl-




            14
   16   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26