Page 87 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 87

Patrzyłem na niekończące się
 szeregi ludzkiego nieszczęścia
 i myślałem z żalem, jak byłoby
 pięknie, gdybyśmy uciekli stąd
 z Esterką. Byłem już duży,
 zdrowy i zmężniałem…
 Moglibyśmy gdzieś zamieszkać
 razem i żyć już nie jako rodzeństwo,
 ale tak jak Prezes i jego żona.
 Moglibyśmy znaleźć nowe, wielkie,
 czyste getto, w którym to my
 byśmy rządzili. A gdyby
 powiększyć Getto Litzmannstadt
 dziesięć, sto, tysiąc razy,
 to nie byłoby na świecie
 większego mocarstwa!


 Bo praca w getcie nadal
 szła wydajniej niż w najlepszej
 fabryce.















          A miała iść jeszcze sprawniej i taniej,   Od dawna zadawałem sobie pytanie,
         Zarządca spełnił bowiem swoją groźbę          dlaczego Żydzi się nie bronią,
              i zaczął usuwać z getta chorych,       nie walczą, choćby za cenę życia.
           starców i dzieci. Czasami wydawało     Odpowiedź była przerażająco prosta:
             mi się, że znowu jestem w jednym          bo nie mogą. Bo świat i getto są
              ze swoich snów, ale nie bałem się    tak urządzone, że jedni mogą prawie
          i nie odczuwałem emocji, jak we śnie.        wszystko, a drudzy prawie nic.
                  Została mi tylko ciekawość.
 86                                                                                87
   82   83   84   85   86   87   88   89   90   91   92