Page 91 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 91

Starcy szli zwykle spokojnie,
                                                   ale nie zapomnę krzyków i histerii
                                                        matek, którym siłą odbierano
                                                 dzieci. Żołnierze uciszali je kolbami
                                                   karabinów albo kopniakami. Dzieci
                                                         płakały, ojcowie wyli czasem
                                                  jak potępieńcy, ale w takich scenach
                                                w getcie nie było nic nadzwyczajnego.
 Ale nie mogli tego zrobić sami,    na podwórka i wybierali ofiary.
 więc akcją kierowali żandarmi   Na lewo wywózka, a na prawo życie    Mnie najbardziej fascynowali
 niemieccy. Komendant getta   – życie w getcie, czyli powolna śmierć.  ci rodzice, którzy stali w bezruchu
 zarządził trwającą tydzień „Wielką               i mieli twarze jak maski, a czasami
 Szperę” i mieszkańcy nie mogli   Tych, którzy stawiali opór    jakby lekko uśmiechali się oczami
 opuszczać swoich mieszkań.    albo próbowali uciekać, zabijano    – jak gdyby przekroczyli ostateczną
 Potem przychodzili niemieccy   na miejscu.          granicę cierpienia, poza którą jest
 żołnierze, wypędzali wszystkich                           tylko bezbrzeżna wolność.
 90                                                                                91
   86   87   88   89   90   91   92   93   94   95   96