Page 83 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 83

Nie dawałem jednak za wygraną.
 Za bardzo kochałem Esterkę,
 chodziłem więc teraz codziennie
 do Judenratu, czyli do siedziby rady
 Żydów, w nadziei, że w końcu uda
 mi się z nią porozumieć. Wierzyłem,
 że miłość zwycięży, bo Esterka
 przecież też mnie kocha
 i wreszcie mnie zauważy.   Ci, którym nie mogła albo    ją w transporcie z Luksemburga.
                     nie chciała pomóc, zwykle     Była potrzebna Prezesowi, bo dobrze
 Przychodziły do niej dziesiątki   jej złorzeczyli. Mówili,      znała getto – i kilka języków.
 wychudzonych, wycieńczonych   że jest kochanką Prezesa
 petentów. Prosili głównie o spotkanie    i że wyrzekła się jej    Żaden język nie wyrazi jednak
 z Prezesem albo o dodatkowy   za to własna ciotka. To drugie    oślepiającego bólu, jaki odczułem,
 przydział żywności i opału.   było prawdą, ale to pierwsze nie.   gdy zobaczyłem ich razem
 Niektórzy, zwłaszcza dawni znajomi   Kochankiem Estery był    i usłyszałem, co mówią. Esterka
 Ruma, wiedzieli już, że co się święci,   Leon, którego znała    powtarzała Leonowi, że go kocha.
 i błagali Esterkę, żeby wystawiała   jeszcze sprzed wojny, wysoki   Jego jedynego na świecie! Powiedziała
 fałszywe dokumenty im albo    urzędnik administracji getta.    też, że to ja jestem winien strasznej
 ich bliskim, dzięki czemu mogli   To on załatwił Esterce pracę,    śmierci Ruma i że od tamtego
 uniknąć wywózki.        kiedy tylko zobaczył        dnia nie mogła na mnie patrzeć.
 82                                                                                83
   78   79   80   81   82   83   84   85   86   87   88