Page 82 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 82
Nie dawałem jednak za wygraną.
Za bardzo kochałem Esterkę,
chodziłem więc teraz codziennie
do Judenratu, czyli do siedziby rady
Żydów, w nadziei, że w końcu uda
mi się z nią porozumieć. Wierzyłem,
że miłość zwycięży, bo Esterka
przecież też mnie kocha
i wreszcie mnie zauważy. Ci, którym nie mogła albo ją w transporcie z Luksemburga.
nie chciała pomóc, zwykle Była potrzebna Prezesowi, bo dobrze
Przychodziły do niej dziesiątki jej złorzeczyli. Mówili, znała getto – i kilka języków.
wychudzonych, wycieńczonych że jest kochanką Prezesa
petentów. Prosili głównie o spotkanie i że wyrzekła się jej Żaden język nie wyrazi jednak
z Prezesem albo o dodatkowy za to własna ciotka. To drugie oślepiającego bólu, jaki odczułem,
przydział żywności i opału. było prawdą, ale to pierwsze nie. gdy zobaczyłem ich razem
Niektórzy, zwłaszcza dawni znajomi Kochankiem Estery był i usłyszałem, co mówią. Esterka
Ruma, wiedzieli już, że co się święci, Leon, którego znała powtarzała Leonowi, że go kocha.
i błagali Esterkę, żeby wystawiała jeszcze sprzed wojny, wysoki Jego jedynego na świecie! Powiedziała
fałszywe dokumenty im albo urzędnik administracji getta. też, że to ja jestem winien strasznej
ich bliskim, dzięki czemu mogli To on załatwił Esterce pracę, śmierci Ruma i że od tamtego
uniknąć wywózki. kiedy tylko zobaczył dnia nie mogła na mnie patrzeć.
82 83