Page 90 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 90

Starcy szli zwykle spokojnie,
                                                                                                                                                ale nie zapomnę krzyków i histerii
                                                                                                                                                     matek, którym siłą odbierano
                                                                                                                                              dzieci. Żołnierze uciszali je kolbami
                                                                                                                                               karabinów albo kopniakami. Dzieci
                                                                                                                                                     płakały, ojcowie wyli czasem
                                                                                                                                               jak potępieńcy, ale w takich scenach
                                                                                                                                            w getcie nie było nic nadzwyczajnego.
         Ale nie mogli tego zrobić sami,         na podwórka i wybierali ofiary.
         więc akcją kierowali żandarmi           Na lewo wywózka, a na prawo życie                                                                  Mnie najbardziej fascynowali
         niemieccy. Komendant getta              – życie w getcie, czyli powolna śmierć.                                                        ci rodzice, którzy stali w bezruchu
         zarządził trwającą tydzień „Wielką                                                                                                    i mieli twarze jak maski, a czasami
         Szperę” i mieszkańcy nie mogli          Tych, którzy stawiali opór                                                                     jakby lekko uśmiechali się oczami
         opuszczać swoich mieszkań.              albo próbowali uciekać, zabijano                                                             – jak gdyby przekroczyli ostateczną
         Potem przychodzili niemieccy            na miejscu.                                                                                     granicę cierpienia, poza którą jest
         żołnierze, wypędzali wszystkich                                                                                                                tylko bezbrzeżna wolność.
         90                                                                                                                                                                     91
   85   86   87   88   89   90   91   92   93   94   95