Page 80 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 80

Gdy przyszła odwiedzić Prezesa,
                                                                                                                                                ledwie ją poznałem. Nie wierzyłem
                                                                                                                                                     własnym oczom: była jeszcze
                                                                                                                                                          piękniejsza niż dawniej,
                                                                                                                                                ale zmieniła się w dorosłą, smutną
                                                                                                                                                i poważną kobietę. Chciałem do niej
                                                                                                                                                  podbiec, rozweselić ją, powiedzieć,
                                                                                                                                                        jak bardzo ją kocham i jak
                                                                                                                                                   bardzo się cieszę, że wreszcie się
         Pobił go tak, że trzeba               wywożonych, krążyły o tym                                                                       odnaleźliśmy, że zawsze będziemy
         było odwieźć go do szpitala.          jednak różne straszne opowieści.                                                                  już razem – ale kiedy otworzyłem
                                               Jeżeli były prawdziwe, to tylko                                                                               usta, nie wydobył się
         Nie współczułem Prezesowi,            ja mógłbym jej pomóc, bo dzięki                                                                      z nich żaden dźwięk. Patrzyła
         ale znowu martwiłem się o Esterkę.    niewidzialności mogłem wchodzić                                                                     na mnie, ale mnie nie widziała,
         Jeżeli zagranicznym Żydom             tam, gdzie nie mógł wejść nikt                                                                   nawet kiedy próbowałem szarpać ją
         grozi wywózka, to i ona jest          inny. Coraz lepiej pojmowałem,                                                                      za rękaw albo dotknąć jej dłoni.
         w niebezpieczeństwie. Nikt nie        jaki jestem jedyny i wyjątkowy.                                                                           Moja niewidzialność była
         wiedział, dokąd zabierają             A dla niej zrobiłbym wszystko.                                                                            też moim przekleństwem.
         80                                                                                                                                                                     81
   75   76   77   78   79   80   81   82   83   84   85