Page 81 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Naród Zatracenia.
P. 81
Gdy przyszła odwiedzić Prezesa,
ledwie ją poznałem. Nie wierzyłem
własnym oczom: była jeszcze
piękniejsza niż dawniej,
ale zmieniła się w dorosłą, smutną
i poważną kobietę. Chciałem do niej
podbiec, rozweselić ją, powiedzieć,
jak bardzo ją kocham i jak
bardzo się cieszę, że wreszcie się
Pobił go tak, że trzeba wywożonych, krążyły o tym odnaleźliśmy, że zawsze będziemy
było odwieźć go do szpitala. jednak różne straszne opowieści. już razem – ale kiedy otworzyłem
Jeżeli były prawdziwe, to tylko usta, nie wydobył się
Nie współczułem Prezesowi, ja mógłbym jej pomóc, bo dzięki z nich żaden dźwięk. Patrzyła
ale znowu martwiłem się o Esterkę. niewidzialności mogłem wchodzić na mnie, ale mnie nie widziała,
Jeżeli zagranicznym Żydom tam, gdzie nie mógł wejść nikt nawet kiedy próbowałem szarpać ją
grozi wywózka, to i ona jest inny. Coraz lepiej pojmowałem, za rękaw albo dotknąć jej dłoni.
w niebezpieczeństwie. Nikt nie jaki jestem jedyny i wyjątkowy. Moja niewidzialność była
wiedział, dokąd zabierają A dla niej zrobiłbym wszystko. też moim przekleństwem.
80 81