Page 91 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 91

Od czasu do czasu Joel, podczas wykonywania poleceń Abraszki, jakby czytał
             w myślach Jankewa, ot tak sobie cytował z pamięci całe fragmenty Gemary.
                – Jesteś niezłym uczonym! – wykrzyknął Jankew. W naturalny sposób zwrócił
             się do kowala na „ty”, jakby między nimi nie było żadnej różnicy wiekowej.
                – Tak – mruknął Joel ciężkim, ochrypłym głosem. – Z tego całego studiowania
             nauczyłem się głębokiego sensu mojego rzemiosła. Poza fantazjami nic jeszcze
             nie narodziło się z samego myślenia, brachu, nawet u samego Stwórcy.
                Choć cała postać Joela była czarna – ciemna twarz o czarnych rysach, skóra
             ogorzała od ognia i wiatru, broda, pejsy i wąsy ciemne jak węgiel – cała ta czerń
             zdawała się lśnić tak, jak jaśniały czarne noce, w które Jankew zaglądał przez
             okno swojego pokoju. Blask białek jego oczu, biel zębów, biała piana, która po-
             jawiała się w kącikach ciemnych, opuchniętych ust – świadczyły o tym, że całym
             sobą był oddany temu, co robi. Cierpliwie wycierał rękawem pot i cieknący nos.
             Krople potu spadały mu z twarzy w ogień, na rozżarzone żelazo, sycząc radośnie.
                – Uwierz mi – dodał Joel po dłuższym milczeniu. – Odrobina roboty może mnie
             wprowadzić w większe upojenie wiarą niż kilka kieliszków monopolki i dziesięć
             razy dziesięć „Szmone Esre” .
                                     47
                Jankew musiał się uśmiechnąć na wspomnienie słów matki. „Kto wie, czy to
             nie jest jeden z lamedwowników ?” Tak, być może Joel osiągnął pełnię człowie-
                                        48
             czeństwa, był cadykiem , właśnie dlatego, że głosił te rzekomo heretyckie myśli?
                                 49
             Właśnie dlatego, że miał taki cielesny wygląd, cielesny głos i śmiech, który brzmiał
             jak huczący grzmot? Dlatego, że lubił jeść i pić monopolkę? Właśnie dlatego, że
             w Bocianach opowiadano o nim niestworzone historie – że jest czarodziejem,
             Asmodeuszem , że zamordował swoją własną żonę i dzieci, że sypia z kobietami
                          50
             ze wsi i trzy razy spluwano nim wypowiedziano jego imię?
                Usłyszawszy, że Jankew pochodzi z rodziny rebego Icchaka z Warki , Joel
                                                                         51
             poklepał go po plecach:



             47   Szmone Esre (hebr. „Osiemnaście [błogosławieństw]”) – modlitwa żydowska stanowiąca najważ-
                niejszą część wszystkich nakazanych nabożeństw, odmawiana w dni powszednie na stojąco z twa-
                rzą zwróconą w stronę Jerozolimy. Pierwotnie liczyła, zgodnie z nazwą, 18 błogosławieństw, póź-
                niej dodano dziewiętnaste, nie zmieniając nazwy.
             48   Lamedwownik (z hebr. lamed waw, czyli 36) – jeden z 36 sprawiedliwych, od których zależą losy
                świata. Żyją oni wśród ludzi, niczym się nie wyróżniając i nie zdradzając swojego oblicza.

             49   Cadyk (hebr.) – sprawiedliwy, który ma pośredniczyć między wspólnotą a Bogiem; charyzmatyczny
                przywódca chasydzki, wzór pobożności; cadykom często przypisywano dar uzdrawiania i czynie-
                nia cudów, otaczani byli powszechną czcią.
             50   Asmodeusz lub Asmodeus – upadły anioł, demon.
             51   Izrael Kalisz, zwany Icchakiem z Warki (1779–1848) – chasydzki cadyk, założyciel dynastii cady-
                ków wareckich, znany jako obrońca praw Żydów.                      91
   86   87   88   89   90   91   92   93   94   95   96