Page 83 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 83
– Wandy? – Szlojme nastawił uszu. – To znaczy – tej sziksy Wandy, tatusiu?
39
Reb Fajwel i Cyrele wybuchnęli przesadnym śmiechem, jakby Szlojme opo-
wiedział soczysty dowcip.
– Wandy, która żyła ładnych paręset lat temu! – wyjaśnił reb Fajwel. – To była
córka króla Kraka. Legendy historyczne nazywają ją „Wandą, która nie chciała
Niemca”. Taka to była Wanda. Zamiast wyjść za niemieckiego księcia, który
starał się o jej rękę, ta głuptaska rzuciła się do Wisły.
Abraszka podniósł głowę znad talerza, postawił trzymany widelec na sztorc
i spojrzał na twarz ojca wzrokiem ostrym jak nóż.
– Kiedy ja tam pojadę – wykrzyknął – to też rzucę się do Wisły! – Według
Abraszki świat się skończył i życie nie miało już sensu. Nawet Amusia nie mogła
go uspokoić. Doszedł do wniosku, że nawet ci, których kochał, nie rozumieją go.
Wszyscy przekonywali, że w Krakowie zobaczy nie wiadomo jakie cuda. – Ale
zanim tam pojadę – krzyczał dalej – coś sobie zrobię… Rzucę się do stawu!
Powieszę się na drzewie jak Wacław Spokojny! Schowam się i nigdy mnie nie
znajdziecie! – W końcu wybuchnął płaczem: – Gdybym… Gdybym…
Powiedziawszy to wybiegł z pokoju.
Jankew pobiegł za nim i chwycił go w ramiona. Abraszka przytulił się do niego
i lamentował:
– Gdybym był sierotą! Gdybym tak nie miał ojca!
– Sza… Abraszko, na Boga! – Jankew próbował go przywołać do porządku.
– Nie chcesz mieć takiego ojca jak twój? Co ty mówisz? Możesz mnie zapytać,
jak to jest, jak się nie ma taty.
– Takiego ojca jak mój to lepiej nie mieć! – Abraszka nie dawał się uspokoić.
– Abraszko, jesteś przecież jego największym skarbem. Czy myślisz, że on
nie będzie tęsknił za tobą? Że chce się ciebie pozbyć?
– To ja chcę się od niego uwolnić! Za każdym razem, kiedy jestem szczęśliwy,
przychodzi i wszystko psuje. Zawsze wszystko psuje!
– Myśli o twoim dobru. Bo cię kocha.
– Nie potrzebuję, żeby mnie kochał! Nie potrzebuję, żebyś ty mnie kochał
– chlipał Abraszka. – Ty też jesteś niewiele wart! Też jesteś takim okrutnikiem
i złym człowiekiem, nic ci nie przeszkadza! – wyrwał się z ramion Jankewa. – Nie
chcę cię więcej widzieć na oczy! – pogroził Jankewowi piąstką i pobiegł z wielkim
płaczem do Susiego ben Susi, który za płotem skubał trawę. Konik, dostrzegłszy
Abraszkę, pomyślał zapewne, że chłopiec przychodzi pobawić się z nim w go-
nionego, więc podrzucił głowę i zaczął uciekać. Na to Abraszka podbiegł do psa
Bobika, objął go ramionami i zaczął płakać, tuląc się do psiej sierści:
– Tylko ty jeden jesteś mi wierny…
39 Sziksa (jid.) – określenie używane w stosunku do atrakcyjnej młodej kobiety nie-Żydówki, cza-
sami o pejoratywnym wydźwięku. 83