Page 33 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 33

Kobiety i dziewczęta biegły z czulentami  do piekarzy. Sklepiki były pełne
                                                 31
             kupujących.
                W piątek po pracy Binele zostawiła Cyporę idącą do domu, a sama rozpoczęła
             wędrówkę ulicami miasta. Bałuckie domki, niziutkie, ciemne, tak były podobnie
             do chałup w Bocianach, że zapomniała, gdzie się znajduje. Była myślą tam,
             pomiędzy szerokimi i wąskimi drogami wśród topól… Widziała bałuckiego sza-
             mesa  biegającego w tę i z powrotem, który stukał w okiennice i wołał: „Pora
                  32
             zapalać świece!” Wówczas w oknach pojawiały się szabasowe światła. Umyte
             dzieciaki, wystrojone w szabasowe ubranka, wylegały na podwórka. Na progi
             domów wychodziły dziewczęta z umytymi włosami, w czystych sukniach. Później
             rozpoczynał się powrót z bożnicy – mężczyźni w kapotach i sztrajmlach  szli
                                                                           33
             grupkami. Binele zaglądała przez okna do wnętrza domów. Rodziny stały wokół
             stołów. Słyszała śpiew: „Szolem alejchem, malachej haszares …” Ojciec rodziny
                                                                34
             ujmował kielich w dłoń i odprawiał kidusz .
                                                35
                Binele widziała swojego ojca, Joselego, jak czyni błogosławieństwo w domu,
             w chałupie, wokół siebie – i widziała też całą siódemkę dzieciaków… Siostra
             Fajgele żartowała z Ablem, miejscowym głupkiem. Dziecięcy śmiech przy stole
             zapalał iskierki w szarych oczach ojca… Jak iskry tlące się w popiele…
                W szabas po pierwszej wypłacie Binele i Cypora postanowiły urządzić święto.
             Zaraz w sobotę z rana wzięły się za uprzątniecie pokoju, to znaczy – Cypora sprzątała,
             a Binele miała patrzeć i uczyć się, jak w Łodzi robi się porządki. Wśród sąsiadów
             Cypora uchodziła za dobrą gospodynię i z dumą dawała to Binele do zrozumienia.
                Jako prawdziwa łodzianka wzięła się przede wszystkim za sienniki. Tak
             dokładnie wytrząsała znajdujące się w nich siano, że aż poszedł kurz. Kurz ten
             wypełnił cały pokój zapachami, które nie miały nic wspólnego z perfumami. Wręcz
             dusiły smrodem, który znieść można było jedynie, mając porządny katar lub
             zatkany nos, byle przy tym nie kichać. Dopiero potem Cypora oczyściła sienniki
             szczotką. Od tego też unosił się gęsty kurz, który przenikał aż do gardeł, gdzie
             drażnił i drapał niczym sama szczotka.



             31   Czulent – potrawa szabatowa spożywana w sobotę i przechowywana w ciepłym miejscu, często
                u piekarza, w wygaszonym piecu.
             32   Szames – woźny, ale też odźwierny w synagodze, płatny funkcjonariusz społeczności, którego
                jednym z obowiązków było przypominanie o nadchodzącym szabacie.

             33   Sztrajml zwany też po polsku lisiurą – futrzana czapa, charakterystyczne nakrycie głowy stoso-
                wane przez Żydów, przede wszystkim chasydów, które wywodzi się z polskiego stroju szlachec-
                kiego.
             34   Pokój wam, aniołowie piastujący – pieśń na początek szabasu, po przyjściu do domu z synagogi,
                witająca dobrego, a odganiająca złego anioła.

             35   Kidusz – ceremonia nad kielichem wina rozpoczynająca szabas.     33
   28   29   30   31   32   33   34   35   36   37   38