Page 31 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 31

– No, to już rozumiem – kobieta zadowolona przycisnęła ramię dziewczyny.
             – Dlatego wysłał cię, byś pracowała u Jojnego Swołoczy. To jest właśnie, moja
             droga, ta zasrana moralność. Chcą tańczyć na dwóch weselach, robić rewolucję
             tu i budować państwo tam, co nie?
                – Tak, właśnie tak – zgodziła się Binele. Zadawała sobie pytanie, czy ta
             kobieta mówi do niej w swojskim jidysz, czy też wplata słowa z innego języka.
                Na ulicy kobieta ponowie uścisnęła rękę Binele.
                – Jestem bardzo zadowolona, że należysz do nas. Dobrze słyszałam, co
             powiedziałaś Jojnemu Swołoczy.
                – Bo sobie na to zasłużył! – powiedziała Binele z dumą. – To jasne, że jestem
             z wami. Choć pochodzę z Bocianów, to już stałam się prawdziwą łodzianką.
             Możesz mi zaufać!
                Kobieta ciężko westchnęła.
                – W 1905 roku, moje drogie dziecko… też byłam…
                – W Bocianach? – zdziwiła się Binele.
                – Nie, w Bundzie. Wtedy to było życie. Stałam na barykadzie na Wolborskiej .
                                                                             29
             Strajki, demonstracje i okładanie nahajkami – czego ja nie przeżyłam! Już się
             wydawało, że… rewolucja zwycięży i że wszyscy zostaną wyzwoleni. A dzisiaj,
             sama wiesz… Martwe czasy… I nie zadzieraj za bardzo z Jojnem Swołoczą. On
             ma rację, że sztoperka to nie jest zwykła robotnica, a nuperka też nie. Jeste-
             śmy arystokratkami wśród proletariatu. A nasza fabryka jest przecież lepsza
             niż każda inna, bo jako jedyna w mieście zatrudnia kilku Żydów. Wiesz przecież
             sama. Walka, aby dopuścić żydowskich robotników do fabryk, została przegrana,
             podobnie jak cała rewolucja. Żydowski kapitalista jest takim samym antysemitą
             wobec żydowskich robotników jak gojski. Wszędzie przyjmują tylko nas, żydow-
             skie sztoperki i nuperki… Na razie, rozumiesz? Dlatego właśnie musisz się teraz
             wystrzegać Jojnego Swołoczy jak ognia.
                Kobieta widziała, że Binele potakuje głową każdemu stwierdzeniu, które wy-
             powiada. Nie przyszło jej na myśl, że dziewczyna niczego nie rozumie  i nawet
                                                                       30
             nie próbuje pojąć sensu jej słów.
                Binele przepracowała jeszcze tydzień bez płacy. Aby nie robić kłopotu Cyporze,
             która przetrwała ten czas dzięki swojemu „kawalerowi”, codziennie zakradała się
             do kościoła, dawała na ofiarę i wydawała sobie resztę z tacki kanonika.
                W kolejnym tygodniu Jojne Swołocz pojawił się w hali z belą materiału w ra-
             mionach i jak zwykle zaczął swoją rundę między stołami.
                – Czyj to kawałek? – wrzeszczał. – Twój? Twój?
                Binele zaniepokoiła się. Rozpoznała wzór na beli materiału, nad którą pracowała


             29   W rewolucji 1905 roku przeciwko caratowi brali udział robotnicy polscy i żydowscy, barykady stały
                w całej Łodzi, także przy ul. Wolborskiej, w sąsiedztwie gminnej synagogi.

             30   Frazy wypowiadane przez rozmówczynię Binele są zapisane w łódzkim dialekcie jidysz.  31
   26   27   28   29   30   31   32   33   34   35   36