Page 301 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 301
głupiutkie pytania, które zadawał, zabawy, jakie wymyślał z siostrami. Czasami
Szejndla recytowała na głos poematy Mickiewicza i Słowackiego, albo obie siostry
nuciły pieśń, którą zwykła śpiewać Wanda:
Ty pójdziesz górą, ty pójdziesz górą,
A ja doliną.
Ty zakwitniesz różą, ty zakwitniesz różą,
A ja kaliną. 15
Miesiące wlokły się. Zmieniały się pory roku. Binele na poważnie zajęła się
sprzedawaniem swetrów, które dziergała Jadwisia i inne chłopki. Lato minęło
i swetry dobrze się sprzedawały wśród tych, którzy przyjechali tu z dużych miast.
Binele cieszyła się, że nie jest dla nikogo ciężarem.
Był wietrzny dzień na początku jesieni, kiedy Binele udała się do Niebieskiej
Góry z pakunkiem swetrów, aby zaproponować je Cyrele – żonie Fajwla Młynarza
oraz jego gościom.
Kiedy weszła na podwórze i zbliżyła się do białego, drewnianego domu,
zauważyła zaprzęgniętą bryczkę. Reb Fajwel i Cyrele już w niej siedzieli, a stary
chłop ładował na nią bagaże. Reb Fajwel i Cyrele obrócili głowy w stronę młodego
chłopaka, który obejmował się ze starą chłopką – Amusią, gospodynią.
– Abraszko, koniec już! Pociąg odchodzi za pół godziny, ruszaj się! – zawołał
zniecierpliwiony reb Fajwel. Był całkiem siwy, a twarz miał pomarszczoną i wy-
suszoną, ale on sam wyglądał wciąż silnie i krzepko. Młody chłopak zwrócił się
do niego. Binele zobaczyła twarz małego Abraszki, zmienioną, ale przecież jakby
wciąż tę samą. W jego gorących, czarnych oczach igrały żywe iskry. A z sylwetki był
żywą kopią reb Fajwla, masywny, krzepki, ale wyższy od swego ojca i w każdym
jego ruchu obecna była gibkość, której reb Fajwel nie posiadał.
Nie namyślając się wiele, Binele puściła się w stronę chłopaka, chwyciła go
za rękaw w chwili, gdy zamierzał wskoczyć do bryczki.
– Pamiętasz mnie? – wypaliła.
Odchylił się, uniósł brwi, zanurzył palce w rozczochranej czuprynie czarnych
jak smoła włosów, podrapał się w głowę i zawołał:
– Przecież ty jesteś… ty jesteś tą dziewczynką, która turlała się ze mną z górki…
Byłaś obwieszona girlandami z chabrów! – zaśmiał się czarująco, pokazując dwa
rzędy białych, błyszczących zębów, jakby każdy ząb posiadał swój własny uśmiech.
– Abraszko, na miłość boską! – zagrzmiał reb Fajwel. Stary chłop wdrapał
się na kozła i chwycił lejce.
– Muszę się spieszyć! – uniósł nogę; widać było, że przykro mu zostawiać ją
tak stojącą. – Jadę do Paryża… studiować.
– Studiować… – powtórzyła, nie wiedząc, co ma mówić, tak była otumaniona
15 Ty pójdziesz górą – polska pieśń pochodząca prawdopodobnie z XVIII w., popularna szczególnie
podczas powstania 1863 r., pojawia się w Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej. 301