Page 299 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 299

Nadal mieszkała u Hindy, ale każdego dnia przychodziła do sklepiku z kre-
             dą i obsługiwała klientów, prowadziła też Joselego tam, gdzie chciał i była
             pod wrażeniem siły, jaka wciąż promieniała z tego zniedołężniałego starca.
             Ciągle był jej potężnym tatą. Jedyny kontakt między nim a nią był dotykiem
             jego ręki, wielkiej, pomarszczonej jak pergamin, tej ręki, która kiedyś uderzyła
             ją. Tą oto ręką wspierał się teraz na niej. Często mocno zaciskał palce wokół
             jej dłoni, może chciał się lepiej przytrzymać, a może w ten sposób chciał jej
             dać znać, jak bardzo żałuje… Była przecież jego najmłodszą, najukochańszą
             córką.
                Nie stało się jednak to, czego sobie życzyła Hinda. Strumień czułości nie mógł
             swobodnie z nich wytrysnąć. Nawet rozmowa nie przychodziła im łatwo. Josel
             o nic nie pytał Binele, a ona o niczym mu nie opowiadała. Tylko raz, kiedy nie
             mogła sobie poradzić ze smutkiem i troską o Jankewa, zapytała, czy wie o tym,
             że Jankew jest jej narzeczonym.
                Josel rozkasłał się. Ku jej zaskoczeniu wybuchł ochrypłym, chrzęstliwym
             śmiechem. W duchu umiał się już śmiać głośno i swobodnie, ale jego głos wciąż
             uczył się wydobywać czysty dźwięk ze śmiechu.
                Ścisnął jej rękę w swojej i odezwał się:
                – No to jesteś eszes-chail  idąc za mąż za żołnierza.
                                      12
                Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczyma. Jej tato, Josel Obed, żartował
             sobie. Więcej: dziecięce rozbawienie rozbłysło na jego pomarszczonej twarzy.
             Wciąż nie puszczał jej dłoni, obie je trzymał w swojej jednej, a drugą chwycił
             szpic brody i wcisnął go sobie do ust, żeby powstrzymać się od powiedzenia
             więcej – zatrzymać tę tajemnicę, która cisnęła mu się do ust.
                Jakże zaskoczona była, kiedy przyciągnął ją do siebie bliżej i powiedział:
                – Ano zobaczmy, narzeczono, jak ty wyglądasz.
                Posadził ją obok siebie, położył obie dłonie na jej twarzy i palcami zaczął
             wędrować po jej czole, oczach, nosie, policzkach, brodzie. Nigdy nie robił tego,
             gdy mógł ją zobaczyć oczami. Pierwszy dotyk ojca. Nagle poczuł, że jego palce
             wilgotnieją i jak oparzony cofnął ręce od jej twarzy.
                – Fe… nieładnie, żeby narzeczona płakała.
                Rozkasłał się. Jego zamglone, zgasłe oczy zwilgotniały.
                Lato minęło. Binele i Hinda otrzymały listy – z Jabłonnej , Hrubieszowa,
                                                                 13
             Zamościa. Listy do Hindy czytano razem na głos. O treści swoich listów Binele
             tylko opowiadała. Usiadła na progu sklepu Joselego, aby napisać odpowiedź.



             12   Eszes-chail (hebr. eszet-chail) – dzielna niewiasta, ideał zaradnej kobiety żydowskiej, opisany
                w Księdze Przysłów 31:10–31.
             13   W wyniku podejrzeń o współpracę żydowskich żołnierzy z bolszewikami, latem 1920 r. zapadła
                decyzja o internowaniu wszystkich żołnierzy wyznania mojżeszowego z jednostek pozafrontowych
                w obozie w Jabłonnie.                                             299
   294   295   296   297   298   299   300   301   302   303   304