Page 300 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 300
Kiedy nie pamiętała, jak pisze się którąś z liter, pytała Joselego, a on demon-
strował to ruchem ręki.
Na Chanukę dla Joselego Binele kupiła u swojej przyjaciółki z lat dziecięcych
wydziergany wełniany sweter. Jadwisia była teraz mamą czwórki małych dziew-
czynek, a w tym roku nie zaszła w ciążę tylko dlatego, że jej mąż był na froncie
i walczył z Moskalami. On także był w Drugiej Dywizji i jego listy przychodziły
z tych samych lokalizacji, co Jankewa i tak obie dzieliły się ze sobą nowymi
porcjami wieści o wojnie.
Jadwisia musiała teraz zarabiać dzierganiem po nocach wełnianych okryć,
a Binele podjęła się sprzedawać je dla niej i przy okazji też zarobić parę groszy.
Często wciąż jeszcze żwawa Jankowa zapraszała Binele na kolację. A ta, zupełnie
jak kiedyś, czuła się swojsko za tym stołem. Opowiadała cuda z miasta Łodzi,
a chłopi i chłopki oraz koleżanki Jadwisi, których mężowie też byli na froncie,
dziwili się, jak można żyć w takim zatłoczonym, zadymionym mrowisku, bez pól
i bez drzew. Potem przyszła kolej na Binele, aby się zadziwić: chłopi i chłopki mieli
swoich synów na froncie – ale oni wszyscy, podobnie jak Jadwisia, przyjmowali
swój los z fatalistyczną ufnością, bez sprzeciwu – podczas gdy w niej, w Binele,
wszystko się burzyło i zżymało. Dla niej wszystko tutaj było zbyt opanowane,
spokojne i powolne.
Do tego nastał tydzień, który wcale nie był spokojny. Grupa ułanów została
zakwaterowana w miasteczku i w ramach rozrywki napadali na Pociejów i na
żydowskie domy . Zaaresztowano Zeliga Krawca i Szmulika Felczera, po czym
14
zesłano ich do obozu w Dąbiu, obok Krakowa. Potem znów zrobiło się spokojnie.
Żeby nie marnotrawić czasu, Binele pomagała Hindzie w prowadzeniu domu,
a także gotowała dla Joselego. Ale to wszystko pochłaniało niewiele czasu. Kiedy
nie miała, co robić, siedziała w oknie, patrzyła na ogród kościelny i obserwowała
zakonnice spacerujące między grządkami. Wydawało jej się, że jeśli na wsi wszyst-
ko przebiegało powoli i spokojnie, to u zakonnic czas kompletnie zatrzymał się.
Chociaż czuła jakąś bliskość z tymi oto powoli poruszającymi się kobietami – to
w niej wszystko buzowało. Czuła w sobie jakąś czystość, skromność. Zapachy,
jakie roznosiły się z ogrodu, były jakby jej własną wonią.
Nocami Binele spała na sienniku Jankewa pod oknem. Przed zaśnięciem
cztery kobiety – ona oraz Hinda, Gitla i Szejndla, rozmawiały o nim. Troska
o niego niczym czarny nietoperz krążyła w ich myślach. A kiedy na dzień, dwa to
zamartwianie się stawało się słabsze, zwykle po tym, gdy przyszedł od niego list,
wówczas Hinda opowiadała zabawne historie z dzieciństwa Jankewa, śmieszne,
14 Liczne antysemickie ekscesy ze strony żołnierzy zakończyły się wydaniem specjalnego rozkazu do
wojska, który opublikowany został także w prasie. Zapowiadano w nim, że „wszelkie wybryki będą
surowo karane”, a oficerów przypatrujących się bezczynnie znęcaniu się żołnierzy na bezbronnych,
uznano „za niegodnych noszenia munduru oficera polskiego”. Sam fakt wydania takiego rozkazu
300 potwierdza, że takie sytuacje nie należały do wyjątków.