Page 288 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 288

– Dzieci, uważajcie! – doskoczył do nich jakiś Żyd. – Można dostać w łeb od
           gojów! Na Placu Wolności trwa rzeź! – i przerażony rzucił się dalej do ucieczki .
                                                                           6
             Po drodze Jankew sięgnął do kieszeni i wyjął z niej blaszkę z wygrawerowa-
           nymi literami żydowskimi.
             – Masz, ostatnia deska ratunku… – uśmiechnął się krzywo i wepchnął jej blasz-
           kę do ręki. – To jest amulet, który dostałem kiedyś od kabalisty – reb Sendera.
             Ona również uśmiechnęła się do niego krzywo i odepchnęła rękę z blaszką.
             – Zatrzymaj ją… Potrzebujesz jej. Ja mam jeszcze tę przedziurawioną monetę,
           którą dałeś mi w Bocianach. To jest mój amulet…
             Binele i Jankew zatrzymali się przed koszarami, gdzie zebrał się tłum re-
           krutów z członkami swoich rodzin. Wokół słychać było zgiełk i płacz. Całowano
           się i ściskano. Żydowskie kobiety w perukach, polskie robotnice owinięte aż
           po głowę w chusty obejmowały swoich synów. Binele i Jankew przyglądali się.
           W tej chwili nie mogli od siebie oczekiwać nic ponad to, co dali już sobie ubiegłej
           nocy pełnej wytchnienia i tego poranka, gdy na ulicach dokonywano masakry,
           a ich czekała rozłąka. Tak to było. Pocałunek. Uścisk dłoni. Pomachanie ręką.
           Ostatnie spojrzenie.
             Pożegnawszy Jankewa, Binele udała się do siedziby Związku Rzemieślników,
           gdzie pracował Mojsze. Weszła do jego małego pokoiku biurowego. Mojsze siedział
           nad stertą papierów i coś przeliczał. Podniósł głowę, twarz mu pojaśniała. Ale
           nim zdążył otworzyć usta, ona ściągnęła platynowy pierścionek z palca i położyła
           mu go przed nosem na stercie papierów.
             – Wracam do Bocianów – oświadczyła. – Nie mogę za ciebie wyjść. – Zanim
           wyszła, dodała: – Uważaj, biją Żydów.
             W ciągu godziny już była w drodze na stację. Idąc widziała, jak chaos ogarnia
           miasto. Gwałt ścigał się po ulicach ze strachem. Wszędzie było słychać okrzyki:
             – Śmierć Żydom i bolszewikom!
             Żydzi jak obłąkani biegali z przerażeniem na twarzach, z mysim strachem
           w oczach. Zatrzymywali jeden drugiego, by dowiedzieć się, gdzie można bezpiecznie
           przejść i pędzili dalej.
             Na dworcu Binele zaczepiła płacząca kobieta, trzymająca na rękach dwójkę
           śpiących dzieci. Dla niepoznaki zapytała, która godzina, ale tak naprawdę chciała
           z polszczyzny Binele wywnioskować, czy jest ona Żydówką, czy nie.
             – Kochana pani – zaczęła prosić – ma pani twarz Polki… proszę stanąć tu
           obok nas.





           6    W okresie wojny polsko-bolszewickiej toczyła się ostra kampania propagandowa oskarżająca
             Żydów o sprzyjanie bolszewikom i współdziałanie z nieprzyjacielem, co pogłębiało wrogi sto-
             sunek polskiej ludności cywilnej i wojska. Do antysemickich ekscesów dochodziło również
    288      w Łodzi.
   283   284   285   286   287   288   289   290   291   292   293