Page 192 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 192

Głęboko w swoim wnętrzu był bowiem wspaniale ubrany. Cały świat mógł ją
           uważać za szaloną, lecz ona wiedziała, może nawet lepiej niż sam Jankew, że był
           tak samo dobrym Żydem jak jego ojciec, jak jego przodkowie. Do tego wszystkiego
           wyglądał jak książę. Nawet w tych łachmanach purimowego aktora  roztaczał
                                                                   19
           wokół siebie książęcą aurę. A do tego był takim „złodziejem serc”. Hinda była
           przekonana, że każdy kto spojrzał w jego jaśniejącą, przezroczysto bladą twarz,
           na której wciąż malował się wyraz dziecięcego zdumienia, a która równocześnie
           była już tak męska, musiał otworzyć przed nim serce i go pokochać.
              – Kiedy mi w końcu oznajmisz, że jesteś narzeczonym? – zapytała, całując go.
              – Jestem narzeczonym – zaśmiał się. – Tylko narzeczonej jeszcze nie znala-
           złem.
              Hindzie aż kręciło się w głowie ze szczęścia. Nie mogła się nadziwić, jak to się
           stało, że jej małe, szczupłe ciało wydało na świat tego dorodnego, wspaniałego
           młodego człowieka. Czuła się jak wesoła, młoda dziewczyna. Przez cały Pesach
           krzątała się wokół niego, nawet na moment nie spuszczając go z oczu. Szkoda
           było jej stracić choćby najmniejszą chwilę radości, którą sprawiała jej jego
           obecność. Stawiała przed nim na stole pesachowe naleśniki i potrawy z macy,
           szczebiocząc radośnie:
             – Jedz… Jedz na zdrowie.
              Jankew ponownie wybrał się do reb Fajwla Młynarza, żeby dowiedzieć się
           czegoś o Abraszce. Im bardziej rozrastał się interes reb Fajwla, tym bardziej
           czuł się on oderwany od swoich synów, którzy nawet na święta rzadko zgadzali
           się przyjechać do domu. Powodowało to, że czuł się coraz bardziej rozdrażniony
           i niecierpliwy. Życie straciło dla niego cały swój smak i urok. Kiedy nie krzyczał
           na pomocników lub nie kłócił się z żoną Cyrele, burczał pod nosem, złorzeczył
           i komenderował wszystkimi wkoło. Żeby jakoś rozładować ciągłe niezadowole-
           nie, zaprzęgał się sam do noszenia worków mąki, albo brał się do naprawiania
           skrzydeł młyna.
              Wciąż jeszcze przestrzegał drobiazgowo żydowskich obyczajów, ale jego
           pobożność zaczęła słabnąć.
             Nie mógł więcej ścierpieć małostkowości i ograniczenia świata uczonych
           w świętych Księgach, a do urzędników gminy żydowskiej żywił teraz wręcz dziką
           nienawiść. I dokładnie tak samo miotał gromy na żydowską inteligencję, na tak
           zwanych „postępowych”, którzy patrzyli na prosty lud z góry, odcinali się od niego,
           szwargotali po polsku, rosyjsku, niemiecku lub „mówionym” loszn-kojdesz .
                                                                         20


           19   W święto Purim każdy mógł udawać kogoś innego, przygotowywane były również żartobliwe sztuki
             purimowe, tzw. Purim-szpil, w których aktorzy bądź poprzebierani amatorzy odtwarzali treści
             z Księgi Estery.
           20   W tym wypadku chodzi o współczesny język hebrajski, który zaczął się rozwijać od końca XVIII
    192      wieku, co przybrało na sile wraz z rozwojem idei syjonizmu.
   187   188   189   190   191   192   193   194   195   196   197