Page 183 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 183

pluszu, już spały. Jankew siedział z Hindą przy migoczącym świetle chanuko-
             wych świec, chrupał makowe ciasteczka i popijał kawę z cykorii. Patrząc prosto
             w pomarszczoną, zmęczoną twarz Hindy, odmalowywał jej każdą osobę, którą
             spotkał, każdy szczegół, który odcisnął się w jego pamięci.
                 Kiedy opowiadał jej o uczącym go tkactwa Lejbie Garbusie, który był niewie-
             rzący, jego głos brzmiał niepewnie. Hinda, chcąc go uspokoić, odezwała się:
                – Wierz mi, Rebojne szel Ojlem woli niewierzących o dobrych sercach od
             pobożnych ludzi o sercach z kamienia. Jednak nie zazdroszczę niewierzącym.
             Nie są ani Żydami, ani gojami. Z drugiej strony ten twój niewierzący nie mówi nic
             nowego. Do każdej starej piosenki można dopasować nową melodię…
                 Jankew, wdzięczny za te słowa, przysunął się bliżej.
                – Też to tak widzę, mamusiu! – zawołał. – Pocieszałaś mnie przecież kiedyś,
             że gdybyśmy sami się wzbogacili, a wszyscy inni wokół nas pozostaliby biedni,
             nasze dusze i tak żyłyby w ubóstwie – Jankew patrzył na nią, szukając w jej
             oczach potwierdzenia. – Rzecz w tym, że bundyści popierają ideę rewolucji.
             Nie są przeciwko rozlewowi krwi… użyciu broni Asmodeusza w walce przeciwko
             niemu samemu.
                 Hinda w zamyśleniu przygryzała dolną wargę.
                – W ten sposób próbują znaleźć ujście dla zła, które jest w nich samych.
                 – Są gotowi poświęcić samych siebie.
                 – Ale jeśli nie mają Rebojne szel Ojlem po swojej stronie, to przecież i tak im
             to nie pomoże.
                 – Mówią, że ślepa wiara w Rebojne szel Ojlem i nadejście Mesjasza jest
             przeszkodą na drodze do wybawienia. Wierzą w człowieka, w to, że musi on
             wziąć swój los we własne ręce.
                 – Tacy z nich niewierzący? – Hinda nie mogła zrozumieć.
                 – Oni w ogóle nie wierzą w istnienie Rebojne szel Ojlem – Jankew, rozgorącz-
             kowany, przyglądał się badawczo jej twarzy.
                 – Czy tak? – patrzyła na niego zdumiona. – A ja myślałam, że tylko nie modlą
             się i chodzą bez nakrycia głowy… ponieważ nie wierzą, że to czy też tradycyjny
             ubiór może ich zbliżyć do Najwyższego. Ale co ci biedacy wiedzą o życiu, jeśli ich
             dusze błądzą w takiej ciemności. Widzisz, Jankewie, jak niedostatek i cierpienie
             mogą cisnąć człowieka w otchłań czyśćca? Wyobraź sobie, jak bardzo cierpieć
             musi taki człowiek. Hiob  też zaczął mówić od rzeczy, kiedy spadał na jego głowę
                                 15
             cios za ciosem.
                 – Ale jaka jest na to rada? – Jankew próbował doprowadzić do tego, by zgodziła
             się z nim, tak jak wcześniej. – To przecież niesprawiedliwe, żeby jeden człowiek



             15   Hiob – postać biblijna, bohater Księgi Hioba, bogobojny i sprawiedliwy człowiek, który w wyniku
                zakładu między Bogiem i Szatanem został wystawiony na próbę wiary. Mimo dotykających go nie-
                szczęść i tragedii pozostał wierny Bogu.                          183
   178   179   180   181   182   183   184   185   186   187   188