Page 147 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 147
– Ale dlaczego oni tańczą ciągle w kółku? – zapytał Abraszka, śmiejąc się.
– Z tego samego powodu, dla którego tak lubią jeść bajgle – bo koło jest
najdoskonalszą formą. Horyzont też przecież wygląda jak bajgiel, jak zamknięte
koło – wyjaśniał Joel. – W kręgu wszyscy są równi, nie ma pierwszych i ostatnich.
Abraszka pociągnął go pomiędzy łopoczące kapoty, łapiąc po drodze za
rękę Jankewa i wszyscy trzej zaczęli podskakiwać w tańcu razem z chasydami.
W pewnym momencie Joel puścił rękę Abraszki i zaczął wywijać tak szaleńczego,
brawurowego kozaka, że chasydzi przestali tańczyć, otoczyli go kołem i przyglą-
dając mu się z zachwytem, przyśpiewywali i pokrzykiwali ekstatycznie. Kiedy
Joel przestał tańczyć, była akurat pora na odmówienie minchy .
25
– Chodźcie, Żydzi. Odmówmy minchę w brzezinie! – zaproponował.
Chasydzi nie chcieli tracić czasu, dlatego każdy z nich stanął obok jednej
z rosnących wzdłuż drogi topoli. Zdawało się, że droga zamieniła się w podwójną
aleję. Co parę kroków kołysała się para: Żyd i drzewo. Joel i Jankew poszli w ich
ślady.
Kiedy wozy w końcu ruszyły z miejsca, Joel, Jankew i Abraszka podeszli z nimi
kawałek drogi.
– Mogę przysiąc, że rebe wyjdzie wam naprzeciw, tańcząc i śpiewając! – wy-
krzyknął Joel, żegnając się z chasydami.
W drodze powrotnej objął jednym ramieniem Jankewa, a drugim Abraszkę.
– Ech… – westchnął zadowolony. – Od czasu do czasu dobrze jest zrobić
sobie przerwę w odosobnieniu. To wyrównuje chwile samotności… Samotność
jest najgorszą towarzyszką. Zwrócił się do Jankewa: – Pamiętasz, mówiłem
kiedyś o samotności i byciu samym. To nie jest jedno i to samo. Kocham być
sam… Ale każdemu człowiekowi trafiają się przecież chwile… chwile, w których
czuje się podle.
Gdy przyszli do kuźni, Joel złapał Abraszkę, podniósł i posadził na Susim,
po czym pomógł wsiąść na konia Jankewowi. Położył rękę na jego kolanie, jak
gdyby chciał ich jeszcze na chwilę przy sobie zatrzymać.
– Co do tego, o czym przed chwilą mówiliśmy… – powiedział. – Rebojne
szel Ojlem powiedział do Abrahama: „Lech lecho, wyjdź z ziemi twojej” , lecz
26
to może również znaczyć: Wyjdź z siebie samego… by dojść do siebie samego.
Rozumiesz? Mówi się o niewoli egipskiej… Mówi się o wyjściu z Egiptu. Prawda
jest taka, że tu, w sercu każdego z nas, jest nasz rzeczywisty Egipt – Joel ude-
rzył się pięścią w pierś, aż zadudniło. – I dopiero kiedy się z niego wyzwolisz…
25 Mincha (hebr.), minche (jid.) – ofiara – modlitwa popołudniowa, odmawiana o dowolnej porze, ale
przed zachodem słońca.
26 Parsza 3: Lech lecho (hebr. Lech lecha) – Gen 12,1.: „I rzekł Wiekuisty do Abrahama: Wyjdź z ziemi
twojej, I z ojczyzny twojej, I z domu ojca twojego, do ziemi, którą ci wskażę” (tł. Izaaka Cylkowa). 147