Page 139 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 139

że zostaniesz Bar Kozibą, kłamcą . Poniatno?
                                         17
                 – Zdaje się… że tak – Jankew uśmiechnął się blado.
                 Joel wstrząsnął się, jak gdyby chciał zrzucić z siebie całą powagę i zawołał:
                – Jeśli już tak jest, że jeden z was chce zostać kowalem, tak jak ja, a drugi
             buntownikiem, tak jak ja, to nie pozostaje mi nic innego, jak się z tego cieszyć!
             – wzniósł butelkę monopolki. – To, przyjaciele brodiadzy, musimy to wszyscy
             trzej razem oblać! – potarł znowu dnem butelki o pień drzewa, po czym uderzył
             ją od spodu ręką. Korek wyskoczył z szyjki i Joel złapał go w powietrzu. Wręczył
             flaszkę Jankewowi: – Masz, bądź prawdziwym mężczyzną, pociągnij łyk! Napij
             się z prawdziwymi mężczyznami!
                 Widząc, jak Jankew pociągnąwszy łyk poczerwieniał i zakrztusił się, zaniósł
             się gromkim śmiechem. Zeskoczył z pnia i aż złapał się za boki, wypinając do
             przodu trzęsący się od śmiechu brzuch. Wyrwał Jankewowi butelkę z ręki i wcisnął
             ją Abraszce, wołając:
                – Teraz ty, gamoniu! Bądź mężczyzną, pociągnij! Mężczyzna musi wszystkie-
             go w życiu spróbować. No, pociągnij i przełknij raz-dwa! – Abraszka zeskoczył
             z pnia i przytrzymując się jedną ręką za gardło, szybko nalał sobie pełne usta
             wódki i przełknął.
                – Tak jest! –  zawołał rozradowany Joel. – To ci chwat!
                 Teraz dopiero Abraszka rozkrzyczał się i zaczął biegać pomiędzy drzewami,
             trzymając się obiema rękami za gardło.
                – Ratunku! Pali! – wrzeszczał, skacząc po kałużach i rozpryskując wokół
             siebie błoto. – Oj, nie mogę złapać tchu! Oj, moje gardło! Oj, mój brzuch! – wciąż
             krzycząc, wybiegł z lasu.
                 Joel krztusił się ze śmiechu, aż łzy napłynęły mu do oczu. Wysączył ostatnie
             krople wódki z butelki, cisnął ją z rozmachem w kałużę i puścił się biegiem za
             Abraszką. Jankew podążył zaraz za nim.
                 Abraszka biegł drogą, podskakując. Joel dogonił go i przyciągnął do siebie.
             Gdy podszedł do nich Jankew, Joel położył drugą rękę na jego ramieniu i zawołał:
                – Czas rozruszać nogi! – i zaczął tańczyć chasydzki taniec, pociągając ich
             ze sobą.
                 Nie byli w stanie zbyt długo dotrzymać mu kroku. Przydrożne topole tańczyły
             wokół nich, kuźnia, chałupa i cała droga kołysały się. Ziemia pod ich stopami
             zrobiła się miękka jak masło, kolana uginały się i ogarnął ich szaleńczy śmiech.
                – Popatrz tylko, Jankewie, ziemia się trzęsie! – wołał piskliwie Abraszka.
             – Drzewa zaraz runą, patrz, patrz! – przewrócił się sam do rowu i turlał się po


             17   Bar Kochba (w języku aramejskim Syn Gwiazdy), pierwotnie nazywał się Szymon ben Kosiba,
                dowódca drugiej wojny żydowsko-rzymskiej zwanej powstaniem Bar Kochby. W latach 132-135
                n.e. założył niepodległe żydowskie państwo podbite przez Rzymian po dwóch latach wojny. Bar
                Kochba przez rabina Akibę został ogłoszony mesjaszem, ale po upadku powstania nadano mu
                przydomek Bar Koziba (w języku aramejskim Syna Kłamstwa).         139
   134   135   136   137   138   139   140   141   142   143   144