Page 136 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 136

– Czy reb Sender Kabalista również przychodzi tutaj, by modlić się z tobą?
           – zapytał Jankew.
              – Tak, przychodzi – Joel pokiwał głową. – Tylko że nie modli się ze mną… On
           modli się z lasem, tak jak ja, a jednak na swój sposób.
              – A na czym polega jego sposób? – zaciekawił się Jankew.
              – Jego sposób polega na tym, że on jest sobą, a ja jestem mną – Joel nie
           kazał długo czekać na odpowiedź. – On przemawia łagodnym, miłym głosem,
           tak jak należy modlić się w lesie. Ja znowuż wyrzucam i wypluwam z siebie sło-
           wa, jak gdybym był garnkiem gotującej się kaszy. Jestem za bardzo zajęty sobą,
           żeby zostało we mnie dość miejsca dla Rebojne szel Ojlem, a Sender jest nim
           przepełniony. On praktykuje duchowe odosobnienie, żyjąc między ludźmi, a ja
           praktykuję je w samotności, która nie jest tym samym, co bycie samemu. Dobrze
           jest być samemu, ale niedobrze jest być samotnym. Dlatego moje odosobnienie
           nie jest takie jak jego. Z drugiej strony jednak on poświęca cały swój czas na
           studiowanie ksiąg, pości częściej niż je, przesiaduje całymi dniami w ciemności,
           a nocami w zimnym przedsionku synagogi, by o północy zgłębiać święte teksty
           i modlić się – a to już mi się, widzisz, w ogóle nie podoba. Rebojne szel Ojlem
           chce, żeby człowiek mieszkał w swoim ciele, jak w pięknym zdrowym domu, a nie
           by służył mu jakiś schorowany chudzielec. Ważne jest, by wychwalać Najwyższego,
           służyć mu wszystkim, co się robi. Jedzeniem i piciem – pochylił się do Jankewa
           i dodał szeptem – i spaniem z kobietą. Tak, trzeba mu służyć z przyjemnością.
           Życie jest pełne bólu i grzechem jest samemu przysparzać sobie cierpień. Jeśli
           zaś chodzi o las, to Sender wierzy, że kiedy tam przebywa, budzi w sobie roślinną
           duszę. Według niego każdy człowiek ma nie tylko ludzką duszę, ale też roślinną
           i zwierzęcą. Wierzy, że drzewa mają w sobie inkarnacje ludzkich dusz i dlatego
           może jednoczyć się z nimi na głębszym, duchowym poziomie. Ja znowuż mam
           szacunek do drzewa, ponieważ jest drzewem, dla kundla, ponieważ jest kundlem
           i moje powinowactwo z nimi bierze się stąd, że choć jesteśmy inni, to w każdym
           z nas na swój sposób odzwierciedla się Ejn Sof. Rozumiesz dieło ? A teraz
                                                                   13
           idziemy już do mojego przyjaciela… – wysapał z zadowoleniem.
              Gdy weszli głębiej w las, poprowadził ich w kierunku kępy rosłych dębów,
           stojących na skraju małej polany. Między nimi leżała złamana duża, gruba brzoza.
           Jej pień był w połowie rozszczepiony, korona suchych gałęzi opierała się o zie-
           mię, tworząc coś w rodzaju niskiej bramy. Jednak z samego środka rozłupanego
           pnia, zaraz przy suchej koronie, wyrastały dwie duże, zdrowe gałęzie, od których
           odchodziło mnóstwo młodych pędów pokrytych świeżymi, pączkującym listkami.
              – To jest twój przyjaciel? – zapytał Abraszka, gdy Joel podprowadził ich do
           leżącego drzewa.




    136    13   Dielo (ros.) – rzecz, sprawa, tutaj: Rozumiesz, w czym rzecz?
   131   132   133   134   135   136   137   138   139   140   141