Page 131 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 131

Joel machnął ręką.
                – Wiele hałasu o nic. Co w tym niby nowego? Zawsze byliśmy rozdarci między
             miłością do Syjonu a wygnaniem, pomiędzy troszczeniem się o siebie a trosz-
             czeniem się o cały świat, niesieniem jarzma, które Rebojne szel Ojlem na nas
             nałożył, a przestrzeganiem nakazów Tory. Kiedy jesteś w łaźni, brachu, musisz
             się spocić. Trzeba dążyć do naprawy. Czy mało już za to zapłacono? Czy mamy
             pozwolić, żeby to wszystko poszło na marne? Sam Ari Hakodesz  powiedział
                                                                     6
             przecież, że Rebojne szel Ojlem postąpił właściwie rozpraszając nas pomiędzy
             inne narody, żebyśmy nieśli światło w ciemności gojskiego świata. Kazał przecież
             swoim uczniom modlić się za gojów i za całe boże stworzenie. Z drugiej strony
             jednak jesteśmy zmęczeni i tęsknimy za domem… za Syjonem...
                 – Myślisz więc, że można powrócić do Syjonu bez Mesjasza?
                 – A dlaczego mnie o to pytasz? Czy ja jestem prorokiem? – rozzłościł się
             nagle Joel. – A kim jest Mesjasz? Jak można dążyć do czegoś bez niego? On
             sam jest przecież dążeniem. Można wyprzeć się jego imienia, ale nie jego sa-
             mego! – Nagle złapał Jankewa za rękaw, rzucił okiem, czy Abraszka nie widzi
             i z naciskiem wyszeptał Jankewowi do ucha: – Posłuchaj, Jankewie… Nie mam
             na świecie nikogo, kto byłby mi tak bliski jak ty… Pamiętaj więc… jeśli coś mi się
             stanie… żebyś odmówił za mnie kadisz...
                 Jankew nie zdążył dojść do siebie po tych niespodziewanych słowach Joela,
             gdy w kuźni rozległ się odgłos silnych uderzeń pięścią w drzwi. Czyjaś ręka po-
             ciągnęła za deski z zewnątrz i razem z lodowatym powietrzem wpadli do środka
             dwaj dziwaczni osobnicy w zielonych mundurach, z hełmami na głowach. Na
             zewnątrz, przywiązane do drzewa, stały dwa masywne konie. Para podobnych,
             niewidywanych w tamtych okolicach koni, stała zaprzężona do stojącego na
             drodze wielkiego wozu.
                 Dwaj obcy kręcili się po kuźni przetrząsając złom i zaglądając w każdy kąt.
             Kazali Joelowi i jego gościom wstać i jeden z nich zapytał Joela:
                – Sind Sie der Schmied?   – Joel kiwnął głową, a goj pytał dalej:
                                     7
                – Wo haben Sie Kupfer und Messing? 8
                 Joel wzruszył ramionami.
                – U nas nie robi się podków ani z miedzi, ani z mosiądzu.
                 Niemiec, zrozumiawszy odpowiedź raczej ze wzruszenia ramion Joela niż
             z jego słów, zapytał znowu:





             6  Izaak ben Szlomo Luria Aszkenaz, zwany Ari Hakodesz (1534–1572) – działający w Safedzie twórca
                nowoczesnego nurtu mistycyzmu żydowskiego – kabały (tzw. kabała luriańska).
             7    (niem.) Czy pan jest kowalem?

             8    (niem.) Gdzie trzyma pan miedź i mosiądz?                       131
   126   127   128   129   130   131   132   133   134   135   136