Page 129 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 129

potrafię się bawić, ale nie potrafię zatracić się w zabawie tak jak oni – sercem
             i duszą. Nie potrafię poświęcić się żadnej sprawie tak całkowicie, by zapomnieć
             o otaczającej mnie rzeczywistości” – myślał.
                 Joel zanurzył gorącego „ptaka” w korycie z lodowatą wodą, a „ptak” zaczął
             syczeć i parować. Gdy umieścił go z powrotem na kowadle, Abraszka pochylił się
             nad nim i skapująca drobnymi kropelkami ze skaleczonego palca krew zasyczała
             na rozgrzanym wciąż metalu.
                 – Jankewie! – zawołał zachwycony. – Spójrz! Widzisz? Ptak żyje! Pije moją
             krew i jest zadowolony! – Wycisnął z rany na „ptaka” jeszcze parę kropel krwi.
                 „Tchnij w niego Szem ha-Meforasz , Joelu!” – Jankew powtarzał w duchu
                                              2
             słowa dziecięcej modlitwy.
                 Joel, jak gdyby usłyszał prośbę Jankewa, wzniósł obie ręce i zawołał:
                – Alleluja! Ptak przyjął duszę Abraszki!
                 – Tak! – Abraszka, naśladując go, podniósł ręce. – Alleluja! Mój ptak poleci
             aż do siódmego nieba! Prawda, Joelu, że poleci aż do tronu Bożego?
                 Joel porwał go w ramiona z wyrazem bolesnej tęsknoty wykrzywiającej mu
             rysy. Jego gęste brwi ściągnęły się, czoło pomarszczyło. Usiadł z Abraszką na
             przewróconej beczce i potarł brodą policzek chłopca.
                 – Nie potrafię ci powiedzieć, co się stanie z ptakiem – powiedział cicho.
             – Dość, że poleci – to już nie byle co. Ale dotrzeć przed sam tron Boży, to już
             zupełnie inna sprawa, mój przyjacielu. Po pierwsze, trzeba być w takim stanie
             ducha, w jakim znajdował się Izaak podczas ofiary . Kiedy leżał już na stole ofiar-
                                                      3
             nym i nóż opadał na jego szyję, zobaczył wszystkie komnaty, wszystkie siedem
             pałaców zaprzęgu Rebojne szel Ojlem. Tylko zobaczył, rozumiesz? To jeszcze nie
             znaczy, że był wewnątrz. Masz więc pojęcie, jak trudno jest nawet najczystszej
             duszy dostać się choćby do pierwszego nieba? Wszędzie czekają na ciebie złe
             moce i nie pozwalają ci iść dalej, dwoją się i troją, żeby zatrzymać cię w drodze.
             I nawet jeśli przejdziesz przez pierwsze komnaty, wpadniesz nagle w sam środek
             ognistej burzy, która szaleje wewnątrz i nie wolno ci będzie stracić głowy, tylko
             co rusz będziesz musiał przypominać sobie zaklęcia i tajemne hasła-pieczęcie,
             żeby nie zostać pochłoniętym przez ogień. A kiedy będziesz w samym środku
             zmagań i będziesz myślał, że już… już… – ogień buchnie z wnętrza twojego
             ciała, a ty będziesz musiał stać prosto, chociaż twoje ręce i nogi będą spalone
             i będziesz się znajdował w otchłani bez dna.
                 – Oj, biada! – Abraszka złapał się za policzki. – To nie wiem, czy bym potrafił.
                 – A widzisz – Joel ciągnął dalej. – I jeśli myślisz, że to wszystko, to się





             2    Szem ha-Meforasz (hebr.) – Imię Boga – Dobitne, Wyraźne, Jasne.

             3   Izaak na żądanie Jahwe miał zostać złożony przez swojego ojca Abrahama w ofierze.  129
   124   125   126   127   128   129   130   131   132   133   134