Page 96 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 96

*

             Binele w końcu dostaje pracę jako sztoperka  w fabryce tekstylnej Moszko-
                                                   94
           wicza. Pewnego gorącego letniego poranka siedzi w fabrycznej hali przy stole, na
           którym leży rozłożona bela towaru. Przez wielkie okna hali, podzielone na małe
           kwadraty, zagląda dopiero co wzeszłe słońce. W suficie hali nad głową dziew-
           czyny znajduje się wielkie okno dachowe o małych szybkach, przez które widać
           kawałek nieba. Tamtędy docierają smugi światła, padając na plecy sztoperek
           w czepkach i na stoły z suknem. Sztoperki siedzą pochylone nad towarem. Mury
           fabryki drżą, a wraz z nimi one, stoły i powietrze wokół nich.
             Maszyny tkackie szumią, stukają, trzęsą się. Przez otwarte drzwi wiodące do
           hali obok można dostrzec, że znajdują się tam pasy transmisyjne, które biegną
           z zawrotną prędkością. Pracujący tam ludzie wydają się rozdwajać – każdemu
           towarzyszy długi cień. Obsługują szumiące olbrzymy, tańcząc dookoła nich. W po-
           wietrzu wiruje złoto-srebrny kurz. Rozkołysanymi pajęczynami osnuwa ściany,
           maszyny, bele materiału, ludzi. Fabryka jest jak zatopiony statek, zagrzebany na
           dnie morza, który chce się oswobodzić z pajęczych lin i wypłynąć na słoneczną
           powierzchnię. Statek trzeszczy, sapie, jego motory pracują – a mimo to wciąż
           stoi w tym samym miejscu.
             Binele przesuwa dłoń z rozstawionymi palcami po materiale, dotyka nie-
           równości w tkaninie i poprawia skazy. Ale myślami jest gdzie indziej. Jej wzrok
           wędruje niespokojnie od drugiej hali do okien, by zatrzymać się na zamglonym
           niebie. Jest tak wcześnie, a ona już nie ma cierpliwości.
             Nie może sobie poradzić z tajemnicą swojej ciąży. Jeszcze nie powiedziała
           o tym Jankewowi. Wcześniej chce upewnić się nie tyle co do samej siebie – lecz
           co do niego. Nie chce tak po prostu mieć jego zgody na urodzenie dziecka,
           chociaż on wciąż nie ma pracy. Pragnie, aby się zachwycił. I to wciąż jest dla
           niej zagadką. Choć zna swojego męża dobrze, nie potrafi zrozumieć sposobu,
           w jaki myśli. Miłość do niego przesłania obraz jego charakteru, zamiast wy-
           ostrzyć jej spojrzenie. Binele wydaje się, że Jankew jest jak fabryka – zamglony
           labirynt korytarzy i hal, którymi ona błądzi jak na statku, bez stabilnego gruntu
           pod nogami.
             Mimo swojego proletariackiego i nowoczesnego poglądu na życie, Jankew
           wydaje się jej drobnomieszczański i staroświecki. Kiedyś powiedział, że chce
           mieć dziecko, gdy się urządzą – on znajdzie stałą pracę i przeprowadzą się do
           normalnego mieszkania, opuszczając to na werandzie. Według niego grzechem
           jest narażać dziecko na gorzki los zgotowany przez ubogich rodziców. To lekko-
           myślne i nieodpowiedzialne. Twierdził, że nikt nie pyta nienarodzonych, czy chcą
           przyjść na świat. Nikt nie daje im szansy wyboru właściwych rodziców czy dobrych


     94    94   Sztoperka (z niem. Stopferin) – cerowaczka.
   91   92   93   94   95   96   97   98   99   100   101