Page 99 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 99
niesie się dookoła! I popłakuje jeszcze bardziej dlatego, że wstydzi się przed
Jankewem, że ona, taka przemądrzała, nie poznała się na nim.
– Głupia jestem. – Uśmiecha się mokrymi, oślinionymi ustami i ociera łzy
z oczu.
*
Tym razem to Balci nie było pisane donoszenie ciąży – nie zaś Binele.
Chłodny dzień końca lata. Wowa i Lejb Garbus siedzą w piwnicy, w drukarni
„Derwachung”, zanurzeni w dyskusji z autorem artykułu, który ostro protestuje
przeciw poprawkom wprowadzonym przez Lejba do jego dzieła. Towarzyszka
Hanka poszła załatwić sprawę kolportażu najnowszego numeru czasopisma. Na
górze, w dużym pokoju, Josel Trębacz siedzi przy krosnach i pracuje. A Balcia
karmi dzieci.
Gdy tylko Josel widzi przez okno, że na ulicy robi się zamieszanie, i że grupa
nieżydowskich wyrostków z pałami w rękach kieruje się wprost w ich stronę,
woła do Balci:
– Bierz dzieci i uciekaj! Hallerczycy nadchodzą! – Sam zrywa się na równe
95
nogi i chwyta pręt, który służy do zabezpieczania drzwi. Jest członkiem bojówki
bałuckiej samoobrony i wie, co robić.
Balcia rzuca się z dziećmi ku schodom prowadzącym do piwnicy i krzyczy
do zebranych na dole:
– Wowa, Hallerczycy są tutaj!
Od razu wie, że z piwnicy nie ma drogi ucieczki. Nie czekając na Wowę,
wybiega na podwórko z jednym dzieckiem na ręku, a drugie ciągnie za sobą,
zamierzając uciec na sąsiednie. Ale rozjuszeni chuligani wymachując pałami
w rękach, napływają przez bramę i zaczynają gonić zdezorientowanych sąsiadów,
a wśród nich również Balcię i jej dzieci. Wowa z trudem wciąga ją z powrotem
do domu. Mijają przedpokój, gdzie Josel Trębacz stoi na szeroko rozstawionych
nogach, wymachuje prętem i dziko wrzeszczy, aby zwołać z podwórka chłopaków
z ferajny. W domu mężczyźni już odsunęli od ściany pełne książek skrzynki po
pomarańczach i wpychają za nie Balcię z dziećmi.
Nieoczekiwanie trzech chuliganów wdziera się do domu przez frontowe okna,
które są tak przegniłe, że wystarczy pchnąć je pięścią, aby wyleciały z zawiasów.
Szyby pękają na podłodze. Wowa i trzech obecnych w domu mężczyzn rzucają
się na napastników z czym kto ma pod ręką. Powietrze wypełnia się wrzaskiem
95 Od lata 1919 r. w Łodzi zdarzały się antysemickie zamieszki, których prowodyrami byli żołnierze
gen. Józefa Hallera. Efektem „rubasznego” – jak oficjalnie tłumaczono – zachowania żołnierzy,
były m.in. pobicia i obcinanie bród Żydom. W skrócie wszystkich chuligańskich napastników na
Żydów z tego okresu, nawet jeśli nie było wśród nich mundurowych, nazywano „hallerczykami”. 97