Page 764 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 764

Obecność Cimermana dodała prestiżu klubowi, który nabrał, dzięki niemu,
           wyraźnego zabarwienia bundowskiego i zaczął nazywać się Socjalistycznym Towa-
           rzystwem Kulturalnym. Cimerman od razu stał się uznanym kierownikiem klubu.
             Miriam bardzo przeżyła spotkanie z nim. Jak tylko z nim porozmawiała, cień
           Binele pojawił się między nimi. Czuła się strasznie mu bliska. To, że przeżył,
           zakrawało na cud. Jakby ten instynkt samozniszczenia, przynaglający do kar-
           kołomnych czynów, wystawiania się na rozmaite niebezpieczeństwa, zamienił
           go w kogoś, kogo nie daje się zniszczyć. Podziwiała go.
             Lecz radzić sobie z nim w pracy klubowej było jej ciężko. Był krytycznie na-
           stawiony do wcześniejszego płynnego charakteru klubu: życie żydowskie nie
           potrzebuje żadnych klubów dla abstrakcyjnego kibicowania. Życie żydowskie
           potrzebuje aktywnej, praktycznej działalności politycznej. Miriam więc miała żal
           do Cimermana za nadanie klubowi linii ściśle partyjnej.
             – Ideały bundowskie o włos się nie zmieniły – przekonywał ją. – Cele nasze
           są te same.
             Nie żeby Miriam się z nim nie zgadzała, ale obstawała przy swoim: coś musiało
           się zmienić w świetle tego, co się stało, w świetle nowo otrzymanego rozeznania.
           Frazesy partyjne sprzed wojny brzmiały fałszywie, nawet śmiesznie, tak samo
           śmiesznie jak dawne prawdy żydowskiej wiary w Boga. Była to kwestia nie tylko
           doboru słów, lecz także nawet i tego, że te same słowa potrzebowały nowego
           wydźwięku. Po doświadczeniu obozowym nie pasowały już do rzeczywistości.
             – Czego chcesz? – pytał ją Cimerman. – Co rozumiesz przez przebudowę życia
           na nowych zasadach? To jest bańka mydlana. Dziecięce bajanie. Jaki wydźwięk
           chcesz, żeby nasze słowa nabrały?
             – Nie wiem dokładnie – odpowiedziała. – Tego dopiero muszę się dowiedzieć.
             Póki się tego nie dowie, postanowiła współpracować z Cimermanem.

             Ugrupowania syjonistyczne w obozie były doskonale zorganizowane 531 . Miały
           w swoich rękach cały aparat obozowy i były częścią syjonistycznej sieci, która
           obejmowała wszystkie obozy i współpracowała z Brichą i Brygadą Żydowską 532 .
           Oni byli panami Bergen-Belsen. Organizowali publiczne masówki z udziałem
           prominentnych przywódców syjonistycznych z Anglii i Ameryki, którzy wygłaszali
           entuzjastyczne przemówienia dla dipisów. Miriam chodziła na te mityngi. Było
           na tych zgromadzeniach poczucie jakiejś siły, ludowładczości, nastrój zbiorowej
           dumy. Państwo żydowskie, marzenie wielu pokoleń, powstawało właśnie ze spo-
           pielonych milionów, jak Feniks. Będzie na świecie jakieś miejsce, gdzie obędzie



           531   Życie polityczne w obozach dipisów na terenie Niemiec obejmowało szeroki przekrój partii, w tym
             m.in. Bund i komunistów, ale dominującą siłą polityczną była koalicja partii syjonistycznych – Ichud
             (Zjednoczenie Syjonistów Demokratów).
    762    532   Zob. przypis s. 530.
   759   760   761   762   763   764   765   766   767   768   769