Page 700 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 700
W końcu mówi mi, w czym rzecz:
– Powiem ci to prosto w oczy, tancerko. Mam do ciebie słabość. Chętnie
zrobiłabym z ciebie kapo, ale to by narobiło więcej złego niż dobrego. Jesteś za
delikatna, zbyt pasywna i zbyt niedbała, niezdolna wzbudzić do siebie jakiekolwiek
poszanowanie. Szczerze nie wiem, jak zagrasz, kiedy nadejdą te nieszczęścia,
które nas jeszcze czekają. Rozumiesz, jestem tobą rozczarowana. Jak się okazu-
je, nie posiadasz tego talentu aktorskiego, który myślałam, że masz. Brakuje ci
magnetyzmu osobistego. Może umiesz tańczyć, ale grać na pewno nie. Dlatego
najlepiej będzie, jeśli zrobię z ciebie moją prywatną pokojową. Ale w tym celu
musiałabyś przyjść tu ze mną zamieszkać.
– Proszę, Frau Lagerelteste – przerywam zuchwale. – Chcę wrócić do pracy
na placu budowy. Jedyne, czego pragnę, to dalej dostawać dodatkowy przydział
zupy, nic więcej.
Hilda popada w osłupienie. Za każdym razem szokuję ją swoim zachowaniem.
Powątpiewa teraz, czy moja głowa działa jak należy.
– Zachowujesz się – mówi – jakbyś nade wszystko chciała nie być w obozie.
Jesteś aż taką idiotką, żeby nie widzieć, że nawet tu, w tym złotym obozie, życie
i śmierć są o rzut beretem od siebie? Jak możesz być taka samobójcza, chcieć
spędzić zimę na dworze, na placu budowy, ledwo mając w co się ubrać? Wszystkie
inne więźniarki starają się przeżyć. Zrobiłyby wszystko, co tylko się da...
– Ja też – odpowiadam. – Zrobiłabym wszystko, co się da, żeby przeżyć, i dla-
tego proszę, Frau Lagerelteste... Chciałabym wrócić do pracy na placu budowy.
Posyła mi złowrogi, szczery uśmiech.
– Pozwól, że powiem ci – mówi – co pewien generał powiedział swoim żołnie-
rzom. Powiedział: „nie stój, kiedy możesz siedzieć, nie siedź, kiedy możesz leżeć,
i załatw się, kiedy tylko masz okazję”. Oto co więźniarka obozu musi pamiętać,
jeśli chce mieć szansę na uratowanie się.
Odpowiadam jej uśmiechem.
– Ten generał zapomniał wspomnieć o morale żołnierzy, Frau Lagerelteste.
To jest tak samo ważne jak wszystkie pozostałe rzeczy. Moje morale jest zdrowe,
kiedy jestem razem z moją grupą.
Widzę wyraźnie, że jest mną zmęczona.
– Dobrze – mówi. – Zamelduj się do pracy rankiem po apelu.
– Czy dostanę dodatkową porcję zupy?
– Dostaniesz dodatkową porcję.
Władczym, pogardliwym gestem dłoni wygania mnie ze swojego baraku.
*
Cieszę się, że wróciłam do poprzedniej pracy, nie dlatego, że sumienie nie
pozwala mi cieszyć się dłużej uprzywilejowanym życiem tych, którzy zostają
698 w obozie. Taka szlachetna nie jestem. Po prostu życie w obozie nie wydaje mi