Page 695 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 695
– Uczyłam się, żeby zostać tancerką. – Jestem gotowa roześmiać się razem
z Hildą.
– Tancerką? – dopytuje zaskoczona, nie śmiejąc się. Przychodzi mi na myśl,
że być może mogę zdobyć serce Hildy, przyznając się do marzenia mojego życia
i pokazując jej, że jesteśmy bratnimi duszami. – A te dwie starsze z twojego
baraku, która z nich to twoja mama? A dziewczęta, obie są twoimi siostrami?
– Nie. Trzymamy się tylko razem. Nie mam nikogo.
– Ta mała, którą uderzyłam, nie jest twoją siostrą?
– Nie.
– Dlaczego zaryzykowałaś dla niej życie?
– Nie wiem. Nie chciałam... Nie myślałam o tym.
– To znaczy, jesteś całkiem sama. – Hilda raz jeszcze ciągnie mnie za rękę.
– I dlatego nie chcesz przeżyć?
– Chcę.
– To, co zrobiłaś na placu apelowym, wskazuje przeciwnie. – Ciężko ochrypły
głos Hildy, głos szekspirowskiej aktorki, huczy mi w głowie, jak gdyby dobiegał
z głębokiej studni. – Wiesz, jakiego wyroku się spodziewać?
Przerywa, by wzmocnić efekt tego, co zamierza dodać. Widzę ją teraz bardzo
wyraźnie. Jej napuchnięta twarz wygląda płasko. Wory pod oczami, sięgające
połowy policzków, nadają jej krągły, przesadnie duży wygląd. Arystokratycznym
gestem zarzuca obydwie ręce wokół leżącej na słomianej poduszce głowy. Jej
biała koszula nocna lśni księżycowym blaskiem. Jest Desdemoną, którą ktoś
uratował z rąk Otella.
– Interweniowałam w twojej sprawie u Oberscharführera – słyszę znów
głos Hildy. – Powiedział mi: „Rób z nią, co chcesz”. Dlatego zdecydowałam...
– ponownie zapada cisza. Coś zatyka mi gardło. Nagle Hilda siada i obejmuje
mnie swoimi delikatnymi, grubymi ramionami, jej twarz tak blisko mojej, że za-
czynam mrużyć oczy. – Wysłuchaj mnie – mówi, a w jej szekspirowskim głosie
pobrzmiewa szczery ton.
Przełykam ślinę i mamroczę:
– Tak jest, Frau Lagerelteste.
– Bardzo mnie poruszyło to, co zrobiłaś – deklamuje z bliska. – Nie mogę
ci wybaczyć, że tak mnie zawstydziłaś na oczach całego obozu... a co gorsza,
zawstydziłaś mnie w moich własnych oczach 464 . Tak, podziwiam twoją obo-
jętność wobec życia, rozumiesz? – Jej delikatne palce przesuwają się wzdłuż
mojej mokrej ręki i, wilgotne, znów chwytają za przegub mojej dłoni. – Leżę tu
464 To wydarzenie zainspirowało jedno z najbardziej złożonych opowiadań Chavy Rosenfarb pt. Zemsta
Edzi, napisane z punktu widzenia kapo. Po raz pierwszy opublikowane w jidysz w „Di Goldene Kejt”
nr 126, 1989, a potem po angielsku w obu zbiorach opowiadań pt. Edgia’s Revenge. Zob. Źródła
przypisów. 693