Page 691 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 691
brzuch jest tak nabrzmiały z głodu, że wygląda, jakby była w ciąży. W tej chwili
szczerze nienawidzę Fejgi.
Po powrocie do obozu prowadzą Leę i Gutę do budynku dla chorych. Po apelu
i wydaniu zupy wołają mnie do baraku pięknej kapo, Reli. Malka idzie ze mną. Zde-
cydowałyśmy podzielić się chlebem z Leą i Gutą. Rela oznajmia nam bez ogródek:
– Słyszałam, co się wydarzyło na placu budowy. Sprawa jest prosta. Albo
oddajecie Fridzie połowę bochenka, albo będziecie miały kłopoty.
Malka i ja, wzburzone, próbujemy wyjaśnić Reli, dlaczego według nas Frida
nie ma prawa otrzymać części chleba.
– Po raz pierwszy mamy szczęście. Żadna z mojej piątki nie dostała jeszcze
nigdy chleba z ciężarówki. Chcemy choć raz zaznać smaku porządnego kawałka
chleba. A jeśli dzielić się, to wolimy z Leą i Gutą – mówię Reli.
Rela nie daje się przekonać. Nie ma innego wyboru, jak zwrócić Fridzie pół
bochenka. W jakiś czas później siedzimy na pryczach i z wielką pompą bierzemy
się za dzielenie chleba. Balcia odrywa kawałek dla Fejgi, następnie dwa kawałki
dla Lei i Guty, a resztę z połowy bochenka rozdziela na pięć małych porcji. Nie
wiem, czy tylko mi się zdaje, ale mam wrażenie, że największy kawałek chleba
podaje Malce. Chleb jest pełen dziur, wyschnięty i kruchy, rozpada się w rękach.
Jeden gryz i jeszcze jeden, przełknięte razem z garścią okruchów, i koniec balu.
Biegnę do budynku dla chorych z dwoma kawałkami chleba dla Lei i Guty.
Sztubowa przyjmuje chleb, ale nie wpuszcza mnie do środka. Kapo Irka wychodzi
do mnie na zewnątrz.
– To ty przysłałaś chleb? Bardzo ładnie z twojej strony – mówi mi. – Ale to nie
chleb im teraz potrzebny. Guta potrzebuje glukozy. Oberscharführer nie pozwala
nawet dać jej wody z cukrem. Dlatego przyniosłam trochę mojego cukru. Mam
dzisiaj urodziny i Herr Strauss dał mi woreczek cukru na prezent.
– A Lea? – pytam.
– Mówią, że Lea dostała wylewu. Jest nieprzytomna. Frau Hammer zagląda
do niej co parę minut. „Daj jej zdechnąć”, powiedziała do lekarki.
Parę dni później pewna dziewczyna popełniła samobójstwo na placu budowy.
Była w grupie Guty i trzymała się z nimi razem. Rzuciła się pod jedną z nadjeż-
dżających ciężarówek. Kto wie, może w ten sposób pozbawiła kogoś sposobności
otrzymania wyrzuconego kawałka chleba. Sonia i ta dziewczyna są jedynymi
ofiarami samobójstwa, które znam z lat spędzonych w getcie i w obozach – nie
licząc Żydów przywiezionych do łódzkiego getta, tych, którzy przybyli z zagranicy 463 .
My, polscy Żydzi, trzymamy się z reguły życia aż do ostatniej chwili.
463 W październiku i listopadzie 1941 r. do łódzkiego getta Niemcy przywieźli blisko 20 000 Żydów
z Rzeszy, Austrii, Czech i Luksemburga. Wielu z nich z powodu przygnębienia odebrało sobie
życie. W 1942 r. najwięcej samobójstw odnotowano właśnie wśród zagranicznych Żydów. 689