Page 686 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 686

Przekazuje jej wieści z frontu, razem z komentarzami swoimi i z BBC. Dowiaduje-
           my się od niego, że Warszawa została wyzwolona 461 , że ulokował się tam polski
           rząd, i że Gdańsk jest znowu w polskich rękach. Mój własny kontakt z Bernhar-
           dem jest minimalny. Śmiertelnie się boi, żeby nie zwąchano, że z nami spiskuje.
           Pewnego razu przynosi Malce orzecha włoskiego jako prezent, pokazując, że pod
           względem jedzenia też jest w znacznym stopniu w kropce.
             Kiedy nie pracujemy z Bernhardem, pracujemy z Hansem. Hans jest jeszcze
           bliższy mojemu sercu niż Bernhard. Chodzi zawsze z ciepłym, dobrotliwym uśmie-
           chem na okrągłej twarzy i z załadowaną po brzegi teczką w ręce. Obawia się,
           że jego dom może zostać zbombardowany w czasie, kiedy jest w pracy. Dlatego
           nigdy nie wypuszcza z ręki wypchanej teczki z najcenniejszymi rzeczami i targa
           ją ze sobą, gdziekolwiek idzie i cokolwiek akurat robi. A chodzi więcej, niż robi, bo
           robić nie robi nic, a do tego pilnuje, żebyśmy nie robiły więcej od niego. Szwenda
           się między nami, a jego główną funkcją jest wykorzystywać każdą sposobność,
           by zaoszczędzić siły i sprawiać tylko wrażenie ciężkiej pracy.
             Choć Hans jest blondynem, bardzo przypomina mi Ciebie, Abraszko, nie wiem
           czemu. (Nie bierz mi tego za złe). Długi, znoszony płaszcz zwisa mu z ramion,
           a długi, postrzępiony szal jest zawiązany na jego gardle. Jest człowiekiem cie-
           szącym się z prostych życiowych przyjemności; kocha innych ludzi. To jasne, że
           wojny potrzebuje jak dziury w moście i że tak samo jak my boi się strażników. Ma
           ich na oku i daje nam znać, kiedy patrzą w naszą stronę. Bez przerwy rozgląda
           się wokoło. Jego głowa i oczy nie znają spoczynku. Gdy tylko syreny zawyją na
           alarm, wpada w śmiertelną panikę.
             Pracuję w jednej dziesiątce z Malką. Sorka i Hanka są w innej dziesiątce,
           a Balcia stoi na rusztowaniu. Ale przeze mnie i Malkę zawiera Hans znajomości
           z pozostałymi w naszej grupie i gdy zachodzi potrzeba, staje się naszym po-
           słańcem. Ma dużo zaufania do Balci, specjalistki od budowania. Ta ponownie
           dochodzi do wniosku, jak zwykle, kiedy kogoś polubi, że Hans jest nie tylko
           żydowskiego pochodzenia, ale jest również socjalistą. Bo jeśli nie, to skąd
           miałby tak dobre serce i tak szeroki uśmiech? Ale mimo to nie ufa mu. Nie ufa
           żadnemu Niemcowi, nawet najbardziej żydowskiemu. Ja ufam Hansowi. Nie tylko
           przypomina mi Ciebie, Abraszko, ale także Menachema Mendla 462  z powieści
           Szolema Alejchema. Kiedy tak rozmyślam nad kobiecym wydaniem tego typu
           charakteru, czuję się mu bliska.
             Hans jest aniołem stróżem naszej grupy. W swojej wypchanej teczce zawsze
           znajduje miejsce na to, żeby coś dla nas przynieść. Dzięki temu cała nasza
           piątka nosi bieliznę, którą przesyła nam jego żona. Strażnicy, którzy obmacują


           461   Armia Sowiecka wkroczyła do Warszawy 17 stycznia 1945 r., w Gdańsku biało-czerwona flaga
             pojawiła się dopiero 28 marca 1945 r.
    684    462   Zob. przypis s. 370.
   681   682   683   684   685   686   687   688   689   690   691