Page 681 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 681

Hilda jest inteligentną, dobrze wykształconą kobietą i znacząco przewyż-
             sza swoje dwie adiutantki. Ale co się tyczy siły charakteru, stoi na znacz-
             nie niższym poziomie. Przy całym swoim królewskim sposobie bycia, zdra-
             dza raz za razem, jak wrażliwa i słaba jest z natury. Jest w niej jakiś rodzaj
             dziwnej, nieobozowej godności, która graniczy z groteską. Trzyma się osob-
             no i nie stara się, aby być przyjazną ani wobec naszych panów, ani wobec
             nas, niewolnic.
                Hilda, razem z panią Moszkowicz, mamą Danusi, żoną Moszkowicza, do-
             nosiciela z getta – w którego fabryce moja mama dwadzieścia dwa lata wcze-
             śniej urodziła Wierkę – są naszymi ulubionymi obiektami żartów i prześmiew-
             czych uwag. Naśladujemy je, przedrzeźniamy i parodiujemy. Zrywamy boki
             ze śmiechu, kiedy któraś naśladuje ruchy korpulentnej sylwetki Hildy i wyraz
             jej tłustej twarzy.
                Hilda jest za mądra i jest zbyt dobrą aktorką, żeby nie wyczuć efektu, jaki
             wywiera na swojej publiczności, tak na panach, jak i na niewolnikach. Ona
             również, jako że nie może zemścić się na panach, mści się na niewolnicach.
             Pociąga nas kolektywnie do odpowiedzialności za najdrobniejszy grzech nie-
             odkrytego sprawcy. W jej naturze nie leży wydawanie sądów od razu. Pozwala
             nam uchodzić bezkarnie i myśleć, że zapomniała o całej sprawie. Jej ulubioną
             metodą jest wykalkulować z największą starannością moment, w którym za-
             skoczy nas najbardziej. Wtedy pozwala wyrokowi spaść na nasze nieprzygoto-
             wane głowy. Tę to niesprawiedliwość kary doprowadziła do perfekcji, rozwinęła
             ją w formę sztuki.
                Naśmiewamy się z niej, owszem, ale i tak zachowujemy się wobec niej z sza-
             cunkiem. Boimy się jej i nienawidzimy, ale cieszymy się, że to Hilda, a nie jedna
             z jej pomagierek, jest starszą obozu.
                Jedna z jej pomocnic, czarnowłosa Olga, jest diabelsko przebiegła, żwawa
             i zgrabna jak kot. Ma siłę atlety i potrafi uderzyć w czułe miejsce. Jej towarzyszka,
             Magda, jest w przeciwieństwie do Olgi korpulentna i żartobliwie usposobiona. Ma
             włosy złociste jak anioł, jest leniwa, a do jej twarzy przyklejony jest stale szeroki
             uśmiech od ucha do ucha. Obchodzi się z nami tak samo jak Olga, ale wolniej.
             Obie starają się być wobec nas towarzyskie i szczere. Ale mamy wyraźne dowody,
             że są bardziej szczere wobec naszych strażników i esesmanek niż wobec nas.
             Szpiegują nas i donoszą Niemcom o tym, co dzieje się w barakach.

                                              *

                Moja grupa zajmuje jeden z bardzo małych baraków, rodzaj drewnianej
             komórki, jakich w obozie jest kilka. Mieszka też z nami kobieta w średnim
             wieku, Goldowa. Lubimy nasz mały barak. Daje nam miłe poczucie posiadania
             prywatnego domku, czegoś w rodzaju domostwa. My, młodsze kobiety, śpimy
             na górnych pryczach, a trzy starsze na dolnych. Do naszych najlepszych chwil   679
   676   677   678   679   680   681   682   683   684   685   686