Page 68 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 68
laska. Niewidomy, zachwiawszy się, wymachuje rękami i przewraca się. Puszka
upada na kamienie. Jankew nic nie słyszy i nie widzi. Ucieka.
Zdaje mu się, że ktoś za nim biegnie. Czuje się odurzony nagłym spotkaniem
z czarną damą, ślepym żebrakiem, na którego nawet nie zwrócił uwagi, ale
przede wszystkim spotkaniem z samym sobą. Czy naprawdę jest uciekinierem,
tchórzem? Czego tak się wystraszył?
*
W robotniczym klubie „Harfa” pokoje są gęsto wypełnione młodymi i starszymi
aktywistami, paniami z rozmaitych komitetów, a także sympatykami i przypadko-
wymi ludźmi. Zgromadzeni posilają się zupą, popijają herbatę, czytają prasę, ale
przede wszystkim dyskutują, spierając się na temat stosunków polsko-sowiec-
kich czy stanowiska Bundu wobec Związku Sowieckiego. Ta sprawa grozi partii
rozpadem. Rozmowy dotyczą również sposobu walki z endeckimi ekscesami
antysemickimi. Dyskutanci nie tyle rozmawiają, ile głośno krzyczą. W sąsiednim
pokoju odbywa się próba chóru. Wi lang, o, wi lang wet ir blajbn wi szklofn ,
73
śpiewają chórzyści.
Jankew lubi to swojskie zamieszanie, które zagłusza przykre wspomnienie
wcześniejszego spotkania. Przepycha się przez napchany ludźmi korytarz, mija
sekretariat wypełniony dymem z papierosów, zaczepia przyjaciół, pytając, czy nie
słyszeli czegoś o wolnej posadzie, choćby czasowej. Podchodzi do uchylonych
drzwi jakiegoś pomieszczenia bez okien. Zapalona lampa elektryczna wisi nisko
nad stołem, przy którym siedzi sekretarz komisji kultury towarzysz Anton Cimer-
man, nauczyciel Binele. Notuje coś, pochylony nad stosem papierów. W końcu
zamyślony podnosi głowę i dostrzega Jankewa.
– Towarzyszu, szukacie czegoś? – pyta.
Wiedziony impulsem Jankew wchodzi do pomieszczenia i zbliża się do stołu.
– Szukam pracy, towarzyszu Cimerman – odpowiada przesadnie głośno
i napastliwie. – Jestem tkaczem, ale mogę robić wszystko. Koniecznie muszę
dzisiaj coś znaleźć. To pilne, bo dzisiaj biorę… zawieram… Żenię się dzisiaj z Bi-
nele, waszą uczennicą.
Cimerman przygląda mu się uważnie i dopiero po chwili zdecydowanym
ruchem wyciąga do niego muskularną dłoń.
– Wszystkiego najlepszego.
Sposób, w jaki Cimerman mówi, siedzi i wykonuje najdrobniejszy ruchy, zdradza
skrywaną siłę. Mężczyzna emanuje narzuconym sobie spokojem i wewnętrzną
dyscypliną. W atmosferze, która go otacza, w pewnym napięciu towarzyszącym
73 (jid.) Jak długo będziecie niewolnikami? Pieśń napisana przez Dawida Edelstadta (1866-1892),
66 żydowskiego anarchistę. Zob. http://yidlid.org/chansons/vakht-oyf/index.html