Page 65 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 65

A ponad tym, niczym wszystko obejmujące, zapłakane słońce, jaśnieje
             łagodna i ciepła twarz jego matki o ledwie widocznym uśmiechu skrywającym
             się w zmarszczkach wokół ust. Jakże by chciał, aby matka była dzisiaj z nimi, aby
             obsypała Binele i jego błogosławieństwami, aby mógł wyczytać z jej pomarsz-
             czonego oblicza, że między nią a nim wciąż jeszcze jest serdeczna więź, chociaż
             nie poszedł w życiu drogą tradycyjnej jidyszkajt .
                                                     72
                Gdy tak przemierza łódzkie ulice, dociera do niego, że mijające go sziksy,
             wystrojone w kolorowe ubrania, uśmiechnięte i dumne jak dojrzałe słoneczniki,
             rzucają mu skryte spojrzenia. Przyzwyczaił się do tego, że kobiece oczy śledzą go,
             szukając kontaktu. Oddziela go od nich powściągliwość. Wszystkie dziewczęta, które
             chciałyby zawrzeć z nim znajomość, są po tamtej stronie zamkniętej przestrzeni
             wierności i tam powinny pozostać, każda z własnym sekretem kobiecej intymności,
             podczas gdy on znajduje się w jej wnętrzu sam na sam z Binele.
                Jankew dużo dzisiaj myśli o swojej miłości do Binele. Ta dziewczyna jest
             naczyniem, które nadaje kształt jego nieokreśloności. A mimo to niemal nie ma
             pojęcia, kim ona właściwie jest. Natomiast doskonale zna jej obraz, jaki w sobie
             stworzył. Raz na jakiś czas uświadamia sobie, że pomiędzy dwiema Binele, tą
             prawdziwą i tą, którą nosi w sobie, istnieje dystans. Ale nie to jest najistotniejsze.
             Najważniejszy jest duchowy żar, który namacalnie z niej emanuje. Z tego powodu
             jest gotów przyjąć ją taką, jaka jest, choć oznacza to dla niego pewien rodzaj in-
             telektualnej samotności. Binele bowiem obcy jest jego duchowy język, z którym
             człowiek przychodzi na świat, lecz którego nie nauczy się w „Harfie”.
                Lista adresów potencjalnych pracodawców, którą miał w głowie, już niemal się
             skończyła. Słońce rozgrzewa powietrze popołudniową purpurą. Jankew zwalnia,
             zmęczony, głodny i spragniony. Przechodzi właśnie obok ogrodowej restauracji
             Capri przy Piotrkowskiej. Zagląda do środka przez bramę, aż przychodzi mu
             ochota na posiłek. Coś go pcha, aby wejść do środka i zapytać o pracę.

                Na podwórzu pod gołym niebem stoją stoliki nakryte białymi obrusami. Przy
             stolikach siedzą fabrykanci, kupcy, maklerzy i bogaci próżniacy wraz z żonami
             w wiosennych kapeluszach o wielkich rondach. Są tu także grupki dam – zwy-
             kłych plotkarek. Popijają małą czarną i niewielkimi widelczykami jedzą porcje
             tortu. Mężczyźni, dostojni i poważni, omawiają złą sytuację polityczną i skarżą
             się na trudności w prowadzeniu biznesów. Kobiety ze znawstwem obserwują
             wzajemnie swoje wiosenne toalety, zachwycają się piękną pogodą, wspaniałą
             modą i plotkują.
                W pobliżu sezonowej sceny stoi kilka stołków bez białych obrusów. Siedzą tam
             przedstawiciele łódzkiej bohemy i popijają herbatę, trzymając w ustach kostki



             72   Jidyszkajt (jid.) – żydowski sposób życia, termin najczęściej używany na określenie stylu życia
                Żydów aszkenazyjskich, głównie Europy Środkowej i Wschodniej.      63
   60   61   62   63   64   65   66   67   68   69   70