Page 670 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 670
Choć jesteśmy śpiące i wymordowane, żadna z nas nie siada na podłodze
wagonu. Przytulone do siebie stoimy grupką w otwartych drzwiach. Stoję do-
kładnie na krawędzi i wychylam głowę. Ogarniam wzrokiem długą platformę.
Widzę kapo z daleka. Widzę zarys zaspanych esesmanów w czarnych płaszczach
przeciwdeszczowych. Widzę też kominy i słupy dymu, które unoszą się w szarym
powietrzu, podpierając niski nieboskłon. Potem drzwi wagonu zostają zamknięte
i zaryglowane, stając się ciemną ścianą przed naszymi oczami.
Bydlęce wagony ruszają powoli. Podłoga pod naszymi stopami zaczyna się
trząść. Czuję w moim ciele tamto drżenie ukrzyżowanego ciała Soni. Moje serce
pęka, łzy, gorące łzy, wstrzymywane tak długo, po raz pierwszy i ostatni napływają
mi do oczu. Obmywają mi twarz, rozpalają policzki i spływają na szyję. Słyszę,
jak rodzice nawołują się nawzajem:
– Jankewie, pomocy!
– Binele…