Page 61 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 61

– Lange hor un a kurc sejchl . – Nagle Binele wybucha: – Wychodzę dziś
                                         66
             za mąż!
                Zdumiona Cypora milknie na dłuższą chwilę. Potem głęboko wzdycha.
                – I nic nie mówisz? A… a kim jest ten twój kawaler?
                – Mój kawaler nazywa się Jankew, tak! – Ku swojemu zdumieniu Binele
             chwyta Cyporę za obie ręce i z podnieceniem, którego nie potrafi już ukryć, mówi
             ochrypłym głosem: – Przyjdź na ślub! Dzisiaj wieczorem! Zapraszam cię z całego
             serca! To nie będzie takie prawdziwe wesele ze wszystkimi szczegółami, lecz
             uroczystość w bundowskim stylu. Mówią na to „impreza”. Odbędzie się w domu
             Wowy Cederbojma, przyjaciela Jankewa. To rzut beretem stąd.
                Cypora krzywi się.
                – Ty mi tłumaczysz, gdzie mieszka Wowa Szprycer?
                – Znasz go?
                – Z widzenia. Kiedy tryska potokiem słów na temat swojego socjalizmu, to
             trzeba stać przy nim z parasolem. A z jego żoną Balcią bawiłam się w dzieciń-
             stwie w strulki . Mówiono na nią Balcia Lalcia, bo prawie nic nie jadła i miała
                          67
             czerwone policzki. A Mojsze Sokrates , ten pojeta, zabierał mnie na zebrania
                                             68
             do Wowy do domu, kiedy byłam mu przychylna.
                – Komu przychylna?
                – Mojszemu. Banda żebraków i łachmaniarzy ten cały twój socjalizm. Bzdury,
             same kłamstwa – oto co głoszą. Oni, co ciągną nas wszystkich w błoto, chcieli
             mi wmówić, że zbłądziłam. Ci prawdziwi słudzy kapitalizmu, którzy chodzą
             przygarbieni, jakby mieli poprzyczepiane do dupy warsztaty tkackie lub stołki
             krawieckie, wołają do mnie, wolnego człowieka, że mam się wyprostować. Sły-
             szałaś ty coś takiego? Suchotniczą pobożnisię chcieli ze mnie zrobić. Nudno
             u nich jak na pogrzebie.
                – Ale przyjdziesz dziś wieczorem? – przerywa jej Binele.
                – Do nich? Nawet gdybyś mnie obsypała górą złota, to nie pójdę! Jeszcze
             tylko tego mi brakuje, aby kręcili na mnie nosami. Rzekomo ujmują się za
             moją krzywdą. Ale czy się ze mną przyjaźnią? Zapomnij. Prostą tutką mnie
             nazywają ci, którzy są prostsi od prostych. Weź na przykład tego ich pojetę,
             Mojszego Sokratesa, oby tak zawsze chodził w szmatach. Wielkie to jak pa-
             lec, ale patrzy na mnie z góry niczym Kościuszko z konia, chociaż odstawia
             komedyję, twierdząc, że nie ma na myśli mojego ciała, lecz duszę. A kiedy



             66   (jid.) Długie włosy i krótki rozum.
             67   Strulki, czyli kamyki (mniej więcej wielkości orzecha laskowego). Popularna gra podwórkowa pole-
                gająca na łapaniu jedną ręką od jednego do pięciu strulków. Ma określone zasady i kilka etapów.
             68   Mojsze Sokrates, wł. Mojsze Gutnik – jeden z bohaterów drugiej części Bocianów – Między mia-
                steczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości – socjalista, agitator w półświatku, między alfonsami
                i dziewczynami z Fajferówki, poeta (stąd jego pseudonim). Zob. Źródła przypisów  59
   56   57   58   59   60   61   62   63   64   65   66