Page 623 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 623

– Oto i on – zagotowuje się. – On był w Sonderkommando i pomagał w wy-
             wózkach!
                Nie mam pojęcia, skąd nagle wzięła się w ludziach energia, aby porachować
             się z Icchokiem. Odkąd wsiedliśmy, Icchok mądrze schował twarz za naszymi
             plecami. W tym momencie również jest odwrócony od innych pasażerów. Jednak
             to nic nie daje. Ci, którzy jeszcze chwilę temu siedzieli zgarbieni ze zmęczenia
             i strachu, teraz, żądni zemsty, ruszają z pięściami na Icchoka, obrzucając go
             najgorszymi wyzwiskami. Są coraz bliżej, napierają na niego. Szturchają go
             i opluwają.
                – To za moją mamę, którą wywlokłeś z domu podczas szpery! – wydziera się
             postawny mężczyzna o ciemnej twarzy.
                – To za moją żonę i dzieci, które wysłałeś do transportu – przerwał drugi,
             okładając pięściami plecy Icchoka.
                Icchok nie reaguje na atak. Schował głowę w ramionach, rękami trzyma się
             kolan, dając okładać się niczym worek. Pewnie męczy go poczucie winy. Wierka
             obejmuje go i próbuje chronić swoim własnym ciałem. Napada mnie szaleńcze
             pragnienie rzucenia się z pięściami na ludzi, kopania, wyrywania włosów z głowy
             tym pokracznym diabłom, które się na nas rzuciły.
                Marek próbuje mnie objąć.
                – Czego chcesz? – mówi do mnie. – W ich oczach Icchok jest ambasadorem
             Anioła Śmierci. Nikt, kto pracował dla żydowskiej policji, nie ma czystych rąk.
             Skąd wiesz, czy Icchok nie zaciągał ludzi do transportów? Dlatego siedzę z roz-
             łożonymi rękami i nie pomagam Abraszce go osłaniać.
                Ty, Abraszo, bronisz go i razem z nami odpychasz atakujących.
                – To imię do niego pasuje! – Wskazujesz na Icchoka. Znaczenie tego imienia
             to: będzie się śmiać 422 . A on rzeczywiście potrafi się gromko śmiać. Tak czynimy
             wszyscy. Wszyscy jesteśmy Icchokami. Wszyscy jesteśmy winnymi ofiarami.

                Gabi wygląda jak sparaliżowany. Co z nim się stało? Co z jego poczuciem
             sprawiedliwości? Czy w końcu popadł w marazm? Jego zachowanie to zły znak.
             Na pewno wie, co czeka Icchoka na końcu tej drogi; wie, co czeka na nas wszyst-
             kich. Może dlatego sprawiedliwość nie ma tu już w zasadzie żadnego znaczenia?
             Gabi dużo wie.
                Powolutku obecność Icchoka w wagonie traci na znaczeniu. Przestaje zwra-
             cać na siebie uwagę. Jego postać zaczyna znikać z ludzkich myśli, stopniowo
             osuwając się w nicość. Zapominają o nim. Jest skończony, a wraz z nim kończy
             się rozdział „getto”. „Wczoraj” już nie istnieje.
                Nie istnieje żadne jutro, żadna przyszłość. Nie ma na nie określenia.
             Wszystko, co pozostało, to „teraz”, które jest odliczane stukotem kół i w rytmie



             422   Imię Icchok, Izaak (hebr.) – wywodzi się od hebrajskiego słowa oznaczającego „śmiech”.  621
   618   619   620   621   622   623   624   625   626   627   628