Page 614 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 614

pogrzebie. Armia radziecka stoi nad Wisłą 415 . Lada dzień spodziewać się można
           wyjścia Niemców z Łodzi. Front zbliża się z każdą chwilą.

             W środku nocy do mieszkania wpada Gabi. Nie zapalamy światła. W nocnych
           ubraniach siedzimy przy stole i sączymy filiżanki czarnej erzac-kawy. Zupełnie
           jakby był z nami Wowa. Gabi przychodzi z wiadomością, że siedemdziesięciu
           słuchaczy radia zostało rozstrzelanych.
             Mój wzrok napotyka w ciemności oczy taty i przypominam sobie dzień, na
           początku naszego pobytu w getcie, gdy Wowa zdecydował się porąbać na opał
           swoje krosno. Przypominam sobie twarz Wowy, jak stał przy drewnianym potworze
           z brązowymi śladami po jego papierosach. Zawołał do siebie tatę.
             – Ten obrzydliwy mebelek – powiedział, wskazując na krosno – jest tak bar-
           dzo częścią mnie, że gdyby mógł mówić, opowiedziałby o mnie historie nieznane
           nikomu, nawet tobie. Miej więc na uwadze, Jankewie, gdy będziesz mi pomagał
           rąbać warsztat. Wiedz, że poleje się z niego krew, niewidzialna krew przyjaciela,
           który spełnia dla mnie ostatnią przysługę. Dlatego, widzisz, nie wybrałem nikogo
           innego, tylko ciebie, do pomocy w tym dziele. W końcu jesteś drugim w kolejności
           moim przyjacielem.
             Tata zażartował:
             – Masz na myśli, że potem przyjdzie kolej na mnie do rąbania?
             – Nie. – Wowa zaśmiał się gromko. – Mam na myśli, że to ja jestem gotów
           położyć głowę za ciebie.
             Wowa gotów był oddać życie za tych, których kochał swoją suchą, szorstką,
           szczerą miłością, na ile potrafił. Udowodnił to, gdy wybiła jego godzina.

             Podczas kolejnej wizyty Gabiego imię Wowy nie pada. Zamiast tego Gabi
           przekazuje najnowsze wieści. Jego głos brzmi mechanicznie, jakby pochodził
           z maszyny. Rosjanie zbliżają się do Łodzi. Słuchamy go z drżącymi sercami. Myśl
           o Wowce sprawia ból.
             Od drzwi dochodzi ciche pukanie. Podbiegam, pytam „kto to?” i słyszę zna-
           jomy głos:
             – Przyjaciel.
             Zdejmuję pręt i otwieram. Icchok, ubrany w uniform Sonderkommando 416 ,
           wchodzi do środka. Wiemy już wszyscy, że Icchok jest członkiem tej jednostki
           policji getta, która współpracuje blisko z Kripo. Filiżanki w naszych dłoniach



           415   Armia Czerwona dotarła do prawej strony Wisły w pobliżu Warszawy na początku sierpnia 1944 r.
           416   Sonderkommando – Oddział Specjalny żydowskiej Służby Porządkowej, którego głównym zada-
             niem było wspieranie niemieckiej policji kryminalnej w grabieży mienia mieszkańców getta, w tym
             wykrywanie i konfiskata wartościowych towarów i przedmiotów, ale także pomoc przy wysiedle-
    612      niach.
   609   610   611   612   613   614   615   616   617   618   619