Page 599 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 599
Moszkowicz ma w getcie powiązania z Kripo 395 . Razem z partnerem przemycają
ludzi z Łodzi do Warszawy i z powrotem. Za porządne pieniądze, oczywiście.
– Będę tu tylko kilka dni – odpowiada Cimerman. – Co u Ciebie słychać? Co
porabia mama?
– Nie przyjdzie pan zobaczyć się z nią? Mieszkamy u Cederbojmów.
– Wiem, Gabi mi powiedział. Nie, nie przyjdę. Zrozum, nie jesteś już dziec-
kiem… – Chce coś powiedzieć, ale zagryza wargi i pospiesznie szepcze: – Twoja
mama jest jedyną kobietą, jaką kiedykolwiek naprawdę kochałem. Dlatego lepiej
będzie, jeśli się nie zobaczymy. – Po czym wybiega z bramy.
Gdy tego wieczora przychodzi do mnie Gabi, opowiadam mu w tajemnicy
o spotkaniu. Gabi, również w tajemnicy, mówi, że Cimerman jest kurierem partii
i przyjechał z Warszawy pomóc w organizacji pracy partyjnej w getcie. I że stąd
wyruszy do innych gett.
Po tym spotkaniu czuję się rozbita, więc biegnę zobaczyć się z Markiem
w domu wariatów. Negatywna strona mojego przebywania tam polegała na tym,
że szaleńcy zaczęli mi się śnić po nocach. Widzę przez sen ich wykrzywione figury
i szalone grymasy na twarzach. Jak drzewa o kościstych gałęziach, z odkrytymi
korzeniami, prowadzą rodzaj tańca w półparaliżu i poruszają się w rytm przery-
wanego staccato. Myślę o szaleństwie Giselle. Nieważne, jak dobra tancerka gra
tę rolę, harmonijna forma klasycznego baletu posiada zdolność przysłonięcia
krzykliwej brzydoty rzeczywistości szaleńca. W domu wariatów przy Wesołej
w getcie prawda jest krzykliwie dysharmonijna. Ale właśnie przez to przywodzi
na myśl coś, czego nie potrafię nazwać słowami.
A oto pewnego dnia wywożą wariatów z getta – wiadomo dokąd 396 .
Jak daleko mi wówczas do baletu klasycznego! Jak żałośnie wyglądają Je-
zioro łabędzie albo Sylfida! A jednak jestem pewna, że ludzie w getcie mieli być
może więcej szczęścia, że mogli ujrzeć te balety niż ludzie poza gettem. Ludzie
uwielbiają kłaść na zranione dusze opatrunek z kłamstwa sztuki. Nie bacząc
na głód i lęk, połyka się przecież w getcie książki i biega na koncerty w domu
kultury Rumkowskiego 397 , albo na różnorakie przedstawienia. Tłumaczę to
sobie tym, że w każdym przejawie sztuki tkwi nie tylko narkotyk uśmierzający
395 Kripo – niemiecka policja kryminalna, na terenie łódzkiego getta funkcjonowała w dawnym domu
parafialnym przy ul. Kościelnej 8.
396 W lipcu 1941 r. Niemcy wywieźli ze szpitala przy ul. Wesołej wszystkich pacjentów. Był to dalszy
ciąg tzw. akcji T-4 zapoczątkowanej na terenie Rzeszy w 1939 r., której celem była eliminacja osób
upośledzonych.
397 Dom Kultury (Kulturhaus) – oficjalnie funkcjonował w getcie od marca 1941 r. do lata 1943 r.
przy ul. Krawieckiej 3. Odbywały się w nim koncerty, przedstawienia teatralne, wieczory literackie
i wystawy, a także spotkania okolicznościowe. 597