Page 595 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 595
Rozdział dwudziesty siódmy
Długie cztery lata w getcie. Jak zredukować je do ograniczonego wymiaru słów
i jak opisać nawet w najdłuższym tekście? Wszystko, co potrafię, Abraszo, to
przypomnieć punkt zwrotny tego, o czym sam wiesz.
Pamiętasz, jak nasza grupa ośmiorga rozpadła się zaraz po przybyciu do
getta? My, moja rodzina, wprowadzamy się do piwnicy u Cederbojmów. Zanim
zamknięto getto, Wowa usłyszał, że jego Herszko dotarł do Rosji. Jego wycho-
wanek, Josel Trompejter, też tam trafił. A Gabi poszedł w getcie mieszkać u Soni
Wajskop. Więc Cederbojmowie mieszkali tylko z Malką.
Marek znajduje pracę jako ordynans w domu wariatów przy ulicy Wesołej 389 ,
ma tam swoje posłanie. Icchok mieszka z rodziną, a Ty wprowadzasz się do
swojego mrocznego pokoiku.
Pamiętasz, jak przygnębieni byliśmy w pierwszych tygodniach getta? Ludzie
bali się wychodzić na ulice. Opanowywało nas uczucie obcości, rodzaj przeczucia
na temat tego, co ma nadejść. Ale wkrótce przyzwyczailiśmy się do melancholii
i przestaliśmy ją odczuwać.
Często biegam do Marka. Romansujemy przy dźwięku paplaniny
i okrzyków szaleńców. To najbardziej odpowiedni akompaniament dla miło-
ści w getcie. Dom wariatów staje się naszym azylem. Nie ma w nim wojny,
nie ma strachu przed śmiercią. Jest ból świata, który nie doskwiera, które-
go się nie czuje, ból łagodzący trudność biedowania w getcie. Marek, jak-
by też nie był przy zdrowych zmysłach, rozprawia dużo o wieczności. Połyka
389 W okresie międzywojennym szpital dla osób chorych psychicznie znajdował się przy ul. Wesołej 17,
w sąsiedztwie starego cmentarza żydowskiego. 593