Page 594 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 594

Binele stoi już przy szafce i zabiera dwa garnki.
             – Chodź! – woła do mnie.
             Słyszymy, jak gojka krzyczy za nami, ale jesteśmy już na ulicy. Pędzimy przez
           miasto jak na skrzydłach. Dwa garnki, nasze trofea, dzwonią pod chustą Binele.
           Nie boimy się już o bezpieczeństwo albo wyraz naszych twarzy. Wszystko, czego
           chcemy, to czym prędzej dostać się do drzwi mieszkania, naszego nowego domu,
           przystanku w wiecznej poniewierce.
             Weszłyśmy do mieszkania Mariana Szewczyka, pokazałyśmy garnki i uśmiech-
           nęłyśmy się triumfalnie. Czułyśmy się jak ze stali. Zamiast paść na łóżko, zaczynam
           całować Marka. Potem podchodzę do Tańca życia – Twojej rzeźby przedstawiającej
           mnie, stojącej przy oknie. Widzę w sobie jakąś Szeherezadę, nie tańczącą, ale
           walczącą zębami i pazurami o trofeum mojego życia.
             Podchodzisz do mnie, Abraszo, i kładziesz dłoń na moim barku.
             – Tu u Mariana – mówisz, wskazując ruchem głowy rzeźbę – będzie bez-
           pieczniejsza niż my sami.
             Jestem tak zadowolona z dwóch garnków, które mama i ja tak odważnie
           „zorganizowałyśmy”, że odpowiadam Ci żartobliwie:
             – Jeśli zginę, pozostanie moja forma, młoda i niewinna. Jeśli przeżyję i dożyję
           starości, też pozostanie idealna forma mnie. Sprawiłeś mi wieczną młodość,
           Abraszo. Czy dziwisz się, że uważam cię za czarodzieja? – I głaszczę Cię po
           szorstkim, nieogolonym policzku.

             Gdy robi się późno, godzinę przed szperą , żegnamy się z Marianem Szew-
                                               387
           czykiem i schodzimy na ulicę. Rozchodzimy się i w pewnej odległości od siebie
           przemykamy wzdłuż murów, przez podwórka i zaułki, aż docieramy do Bałut.
           Ogrodzenie z drutu kolczastego już stoi, ale brama pozostaje otwarta.
             Nazajutrz wypada pierwszego maja, święto wolności – gdy getto zostaje nagle
           zamknięte i odcięte od reszty świata 388 .
















           387   Tu w znaczeniu: przed godziną policyjną.
           388   Na mocy zarządzenia prezydenta policji granice dzielnicy żydowskiej w Litzmannstadt zostały
             zamknięte 30 kwietnia 1940 r. i od 1 maja nikt nie mógł opuszczać terenu getta.
   589   590   591   592   593   594   595   596   597   598   599