Page 53 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 53

– Pobożni Żydzi – poprawia ją Jankew. – My nie jesteśmy pobożni. Nie po-
             trzebujemy zgody rabina na bycie mężem i żoną. A po drugie, i tak jesteśmy już
             jak mąż i żona.
                – Serio? A od kiedy?
                – Od wtedy. – Jankew się śmieje.
                – Śmiej się, śmiej, aż będą z tego bękarty!
                Chwyta ją w ramiona.
                – Wszyscy ludzie to bękarty. Ojciec w niebiosach przecież w ogóle nie miał żony.
                Binele irytuje lekceważenie, z jakim on przyjmuje jej argumenty, zanim jeszcze
             zdoła je dobrze sformułować. Musi jeszcze dopracować umiejętność prowadzenia
             dyskusji z nim jak równa z równym, nie powinna pozwalać się zagadywać i zbijać
             z tropu tym jego pajacowaniem i pocałunkami. Nigdy nie jest pewna, czy ma się
             poddać przyjemności, czy się obrazić. Ale nawet, gdy udaje, że jest obrażona, on
             się niczym nie przejmuje. Tak bardzo jest jej pewien. Stał się bardzo zarozumiały.
             Ona zaś nie może tego przeboleć.
                Całując ją za płatkiem ucha tak głośno, że aż świszczy jej w uszach, tłumaczy:
                – Przyjęcie u Cederbojmów jest jedynie po to, aby dać towarzystwu okazję
             do wspólnej z nami radości. I to jest uczciwe, towarzyszko Binele. Nie płaćmy
             datków na świętości, w które nie wierzymy.
                Binele wyrywa się z jego ramion. Nienawidzi, kiedy nazywa ją „towarzyszką
             Binele”, naśladując Wowę Cederbojma, który mówi o swojej żonie „towarzyszka
             Balcia”.
                – Świętości, w które ty nie wierzysz?! – krzyczy. – Nie wierzysz w świętość
             związku małżeńskiego!
                Na to on odpowiada:
                – Wierzę w ciebie i w siebie. W nasze bycie razem. To moja jedyna świętość,
             twoja również!
                Taki potrafi być bezczelny, by wmawiać jej, w co ona wierzy, a w co nie! Choć
             akurat w tym szczególe ma rację. Binele poddaje się i wyraża zgodę na to, by
             ślub odbył się „w duchu bundowskim ”. Upiera się jedynie przy tym, aby Jankew
                                            54
             kupił jej ślubną obrączkę.
                – Od tego się już nie wykręcisz – ostrzega go.
                On jednak próbuje się od tego wywinąć.
                – Obrączki są symbolem niewolnictwa. Nie chcę cię przywiązywać do siebie
             obrączką, jak ongiś czyniono ze sługami.
                Ale tym razem ona nie ustępuje. Mężczyzna, widząc, że atmosfera między
             nimi staje się nieprzyjemna, nie odzywa się już ani słowem.




             54   W duchu bundowskim, czyli bez rabina, w zgodzie z ideami partii Bund, która skupiała ludność
                żydowską o poglądach lewicowych i socjalistycznych.                51
   48   49   50   51   52   53   54   55   56   57   58