Page 499 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 499

Miriam, jestem gotowa rozszarpać cię na strzępy. Tak rozdrażniona dziś jestem.
             Nie uwierzysz, co zrobiłam. Wyrzuciłam na śmietnik manuskrypt mojej powie-
             ści 340 . Tak, w całości. Skończyłam z pisaniem.
                – Nie blefuj! – wołam, patrząc na nią z niedowierzaniem.
                – Przysięgam!
                – Co cię napadło? – pytam osłupiała. – To przecież… jakbyś popełniła sa-
             mobójstwo!
                Sorka wyjaśnia mi z drżeniem w głosie:
                – Zrobiłam to z tego samego powodu, z którego Malka tak się na ciebie
             rozzłościła. Widzę, dokąd prowadzi nas historia. To, co napisałam, było tak
             trywialne, banalne i powierzchowne, że zaczęło mnie przyprawiać o mdłości
             i rozdrażniło do łez. Masz rację. Oczywiście, że jest to forma samobójstwa. Cała
             ludzkość popełnia samobójstwo i pogrąża się w bagnie, wciągana w nie przez
             apatię, inercję. Tak więc Adolf Hitler przekreślił na czerwono manuskrypt Sorki
             Fidler. Wszyscy śpimy z otwartymi oczami, Miriam. Niczym marionetki chodzimy
             do pracy, do szkoły. Żyje się z dnia na dzień w tym samym stanie otępienia, nie
             zauważając, jak blisko jest się przepaści.
                Gadatliwość Sorki jest dla mnie najlepszym dowodem na to, jak bardzo jest
             poruszona. Moje uczucia do niej ocieplają się.
                – I z tego powodu własnymi rękami zrujnowałaś swoje życie, wyrzucając
             na śmietnik manuskrypt, nad którym tak długo pracowałaś? Czyżby Hitlerowi
             udało się tak cię zahipnotyzować, żebyś się sama zabiła i ułatwiła mu sprawę?
             Powiedz, może jednak zrobiłaś to z tego powodu, że pokłóciłaś się z Mendlem?
                – Z Mendlem? – Sorka śmieje się sarkastycznie. – Tak, istotnie posprze-
             czaliśmy się. On też na mnie nakrzyczał, gdy dowiedział się, co zrobiłam. Ale,
             Miriam, Hitler zamierza zniszczyć świat. Czy to niewystarczający powód, by wpaść
             w rozpacz? Potrzebujesz jeszcze czegoś więcej? Czy nie widzisz, co się dzieje?
                Nie mam już więcej ochoty, by zwierzać się Sorce i opowiedzieć jej o Marku. Chociaż
             Sorka sama jest bardzo zaabsorbowana swoim związkiem miłosnym z Mendlem,
             pewnie uważałaby mój nagły atak miłosnych sentymentów za banalny i egoistyczny.
                Wiem całkiem dobrze, co dzieje się na świecie, ale zgadzam się z tatą i dzielę
             jego optymizm. Tata nie wierzy w możliwość wybuchu wojny. Wierzy w zwycięstwo
             ludzkiego ducha, w boską iskrę mieszkającą w duszy każdego człowieka oraz
             w to, że ta iskra uratuje świat od zagłady. Ja wprawdzie nie jestem taką idealistką
             jak tata, ale uważam, iż świat kieruje się samolubnymi motywami i dlatego nie
             pozwoli się zniszczyć.




             340   W eseju wspomnieniowym Chava Rosenfarb napisała, że Zenia Marcinkowska zniszczyła powieść,
                nad którą pracowała: „To mną wstrząsnęło. Nawet w moim wieku miałam wrażenie, że zniszczenie
                własnej pracy jest jak popełnienie samobójstwa. Byłam pełna podziwu dla jej odwagi, ale ogar-
                nęło mnie ogromne poczucie straty” – czytamy w Ramblings Through Inner Continents.    497
   494   495   496   497   498   499   500   501   502   503   504