Page 495 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 495
u jednej rodziny. – Tracimy rytm i proponuje: – Chodź, wyjdźmy stąd. Nie mam
tu więcej nic do roboty. – Chwyta mnie mocno za rękę i prowadzi do wyjścia,
a ja pozwalam mu się prowadzić.
– A co miałeś tu do roboty do teraz? – pytam.
– Miałem powód, by tu być, a teraz mam powód, by odejść. Rozumiesz?
Ani słowa, co? A skoro już przy tym jesteśmy, może potrzebujesz prywatnego
nauczyciela z pierwszorzędnymi referencjami? Dla ciebie zrobię specjalną cenę.
– Na przykład jaką?
– Jeden pocałunek za godzinę.
Idziemy ulicą w pewnym odstępie od siebie, stawiając krótkie, niezdecydowane
kroki. Przyglądam mu się podejrzliwie z boku.
– Bardzo lubisz flirtować z dziewczętami, prawda? – pytam, trochę zirytowa-
na. – Nie znoszę flirciarzy.
– Ja też – odpowiada. – Najczęściej flirtuję z królową z szachownicy. A skoro
już przy tym jesteśmy, to pozwól mi się przedstawić. Mam na imię Marek. Ty, o ile
wiem, nazywasz się Miriam. Miriam Polin. Mieszkasz przy ulicy Nowomiejskiej
numer osiem, na trzecim piętrze pierwszej oficyny, pierwsze drzwi na lewo. Okna
twojego mieszkania wychodzą na ulicę, o ile się nie mylę. Ja jestem szlachetnym
Markiem Antoniuszem, a ty boską Kleopatrą. – Kłania się błazeńsko. – Ave,
boski majestacie. Twój niewolnik i sługa przybył zameldować ci, że jego okręt
dobił do twoich brzegów.
– Błazen z ciebie! – Uśmiecham się krzywo. – Ja Kleopatrą? Z moimi ruda-
wymi włosami?
– Złotymi włosami. Złotowłosa Kleopatra o zielonych oczach jest o wiele
rzadszą i cenniejszą zdobyczą niż czarnowłosa Kleopatra o czarnych oczach.
Kocham wszystko, co rzadkie i niezwykłe.
– To bardzo pięknie z twojej strony. Jednak jeśli ja jestem Kleopatrą, a ty
Markiem Antoniuszem, to tak czy siak nie czeka nas nic dobrego. Postawmy więc
tu kropkę. Bądź zdrów, szlachetny Marku Antoniuszu, ja idę do domu!
Chwyta mnie za rękę.
– Nie idziesz jeszcze. Musimy omówić naszą przyszłość. Musimy uczyć się
z przeszłości, żeby ją skorygować.
– Jestem strasznie złą uczennicą z historii.
– A ja jestem dobrym prywatnym nauczycielem. I lepiej nie karm mnie bajka-
mi o sobie, bo twoja biografia jest dla mnie otwartą księgą. Oprócz prywatnego
nauczania uprawiam też profesję prywatnego detektywa.
– A kim jest ten, kto dostarcza ci informacji o mnie, jeśli wolno zapytać?
– Zapytać wolno, ale ci nie odpowiem. Nie zdradzam źródła moich informa-
cji. Jednak jeśli koniecznie chcesz się dowiedzieć, to nie mam wyboru. To twoja
własna siostra! Jej chłopak, Icchok, należy do tego samego klubu szachowego
co ja. Wskazał mi ciebie na ulicy. Udało mi się zebrać szczegółowe informacje
na temat twojej codziennej rutyny. Widuję cię prawie każdego dnia w drodze 493