Page 473 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 473

tekst wymyślony przez Mojszego Brodersona 333 , wspaniale do niego pasuje.
             Jednak nie jest to mój własny Doktor Bum-Bum, stworzony w dzieciństwie przez
             moją fantazję, kiedy tata zwykł opowiadać Wierce i mnie historie o Nibylandii. To
             przedstawienie sprawia mi dużo przyjemności, równocześnie jednak wzbudza
             we mnie uczucie smutku.
                Wyciągasz mnie na długie spacery.
                – Zapoznam cię z twoim miastem – mówisz do mnie.
                I rzeczywiście Łódź wygląda zupełnie inaczej, kiedy wędruję z Tobą jej ulicami
             i uliczkami. Zabierasz mnie ze sobą do domów swoich przyjaciół, wśród których
             znajduje się całkiem sporo nieżydowskich artystów; domów, które są tak samo
             chaotyczne i zagracone jak Twoja własna mansarda, ale gdzie czuję się dobrze,
             swobodnie. Zabierasz mnie też do restauracji Capri, w której nie czuję się już tak
             pewnie i nie mogę przestać myśleć o tacie, który tu kiedyś pracował. Spotykam
             właściciela, pana Terkeltojba, który wymówił mu posadę. Zapoznajesz mnie
             z ludźmi bohemy i oczywiście z Mojszem Brodersonem. Broderson pamięta tatę
             i wypytuje o niego. Przypomina sobie nawet, że tata dał mu kiedyś do przeczy-
             tania wiersze Wierki.
                – Pisze wciąż wiersze czy przeszła już do prozy? – pyta mnie.
                – Nie mam zielonego pojęcia – ucinam, żeby przestał mnie wypytywać.
                Nie znoszę Capri. Nie znoszę wszystkich restauracji, gdyż wywołują we
             mnie nieprzyjemne myśli o tacie. Lubię jednak chodzić z Tobą do kawiarni
             Fidlera, do Muzy. Spędzamy w niej razem wiele godzin. Jesteś za pan brat
             z Zalmanem Fidlerem i od czasu do czasu dajesz mu fotografię jakiejś Twojej
             pracy do opublikowania w czasopiśmie „Der bezem”. Dyskutujesz tu o polityce
             z towarzyszką Hanką, a także rozmawiasz o Flaubercie i Prouście z Sorką. Jeśli
             chodzi o stałego patrona Muzy, Mojszego Sokratesa, jest on gotów wskoczyć
             za Tobą w ogień. Czyta Ci swoje wiersze, podczas gdy Ty ziewasz ukradkiem,
             zaciskając usta.
                Z każdym jesteś za pan brat, a jednak zachowujesz dystans wobec wszyst-
             kich. Zdumiewa mnie, w jaki sposób Ci się to udaje. Gdziekolwiek wchodzimy,
             ludzie poznają Cię i witają się z Tobą entuzjastycznie. Ich twarze rozjaśniają
             się, a oczy zaczynają błyszczeć, jakby w oczekiwaniu, że wkrótce uwolnisz ich
             od nudy ich życia. Twoje stosunki z ludźmi cechuje swobodna bezpośredniość.



             333   W 1922 r. powstał w Łodzi pierwszy teatr marionetek jidysz w Polsce Chad-gadje (Koźlątko). Stwo-
                rzyli go Mosze Broderson z pisarzem Jecheskielem Najmanem, kukiełki i dekoracje wykonywał
                malarz Icchok Brauner, muzykę pisał Henoch Kon. Inny przedwojenny teatr kukiełkowy, także wią-
                zany z nazwiskiem Brodersona, to Balaganaiden (Bałanganajdy), działał pod koniec lat 30. Tuż
                przed wojną powstawały lalki do nowego teatrzyku, inspirowanego sytuacją polityczną, robił je
                młody artysta A. Tabak, a pomysłodawcą był Mojżesz Puławer, aktor i reżyser związany z teatrem
                Ararat, potem reżyser wielu rewii w getcie. I znów teksty były autorstwa Brodersona. Chava Rosen-
                farb poznała bliżej to środowisko w getcie.                       471
   468   469   470   471   472   473   474   475   476   477   478