Page 472 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb - Listy do Abraszy.
P. 472
uczy cię gramatyki ruchu. Każdy impresjonista, kubista, futurysta, każdy je-
den, kto uprawia jakąkolwiek sztukę, musi przede wszystkim znać jej pod-
stawy, nieważne, jakie akrobatyczne sztuczki przy tym wyprawia. To tyczy się
też twojej nauki w gimnazjum, którą tak zaniedbujesz. Gromadzenie wiedzy
jest istotne. Nigdy nie wiadomo, skąd może pojawić się iskra, która rozpali
w tobie ogień.
– Abraszo, proszę cię, przestań odgrywać pedagoga! – Tracę cierpliwość. –
Dlaczego nie możesz zrozumieć, że zarówno gimnazjum, jak i szkoła baletowa
niszczą we mnie ostatnią iskrę indywidualizmu? Nie do wiary, że akurat ty tego
nie pojmujesz.
Śmiejesz się z pełnymi ustami i karmisz Samsona oraz Dalilę kąskami je-
dzenia ze stołu.
– Domagasz się bezwarunkowej, nieograniczonej wolności. Ja też tego kiedyś
żądałem. Wciąż jeszcze tego pragnę. Piekielnie trudno przyszło mi nauczyć się,
że prawdziwa wolność pojawia się wraz z samodyscypliną. Kiedy zapracujesz
sobie na wolność, musisz sobie ją sama ograniczyć. Z pewnością uważasz mnie
za najbardziej wolnego człowieka na świecie. Gdybyś wiedziała, jak zniewolony
jestem przez moją pracę i reguły, które sam dla siebie stworzyłem. Te reguły są
twardsze od najsurowszych praw despoty.
– Nie rozumiesz mnie – przerywam Ci.
– Tak sądzisz? A ja uważam, że wręcz przeciwnie. Jesteśmy do siebie ogromnie
podobni. Ja na przykład próbuję zamienić materię w ruch, uchwycić dynamikę
form i zamrozić ją w czasie, zatrzymać przemijalność rzeczy, wieczne dryfowanie,
życie, które nam ucieka. Ty natomiast jesteś duszą ruchu, duszą dryfowania,
samego życia. Ty i ja… Jesteśmy ze sobą zaręczeni. Powinienem nazywać cię
Rina – śpiew 331 . Nasze dusze biorą udział we wspólnej duchowej uczcie.
Ledwo kończysz zdanie, gdy Twoje ramiona zaczynają drżeć. Odwracasz ode
mnie głowę i wycierasz oczy rękawem. Dopiero teraz zaczynasz opowiadać mi
o swoim ojcu, o Twoich uczuciach miłości i nienawiści do niego oraz o dręczącym
Cię poczuciu winy, że tak często sprawiałeś mu ból. Samson zaczyna szczekać,
jak gdyby pytał, co Ci się stało. Kładzie pysk na Twoich kolanach i wpatruje się
w Ciebie swoimi ciepłymi, brązowymi oczami.
*
Zabierasz mnie na próby teatru marionetek, który stworzyłeś. Przedstawienie
nazywa się Der dokter Bum-Bum fun Ergecland 332 . To ja zainspirowałam Cię do
tej idei. Przedstawienie podoba mi się. Rymowany, zarówno komiczny, jak i mądry
331 Zob. przyp. s. 43.
470 332 (jid.) Doktor Bum-Bum z Nibylandii.